Serhij Kruk, szef ukraińskiej służby ds. sytuacji nadzwyczajnych poinformował, że polski sprzęt trafi na południe Ukrainy, gdzie będzie wykorzystany do likwidacji skutków wysadzenia tamy na Dnieprze. - Dziękujemy! Cenimy naszą przyjaźń! - podkreślił w mediach społecznościowych.
Kruk napisał na Facebooku, że Polska to "niezawodny przyjaciel i partner" Ukrainy. Zaznaczył, że komendant główny Państwowej Straży Pożarnej RP Andrzej Bartkowiak był jednym z pierwszych, którzy 24 lutego 2022 roku, w dzień rozpoczęcia pełnowymiarowej rosyjskiej napaści, zadzwonili i wsparli Ukrainę oraz ukraińskich ratowników.
"Z takimi przyjaciółmi zwycięstwo jest nieuniknione"
"Dziś, aby usunąć skutki wysadzenia elektrowni wodnej w Kachowce, otrzymamy 10 cystern, 10 pomp wysokiej wydajności i kontener przeciwpowodziowy z dwoma łodziami. Cały sprzęt zostanie rozdysponowany w regionach zgodnie z ich potrzebami" - czytamy we wpisie.
"Dziękujemy! Cenimy naszą przyjaźń! Cenimy nasze wzajemne relacje. Z takimi przyjaciółmi zwycięstwo jest nieuniknione" - dodał Kruk.
Ewakuowano już ponad trzy tysiące osób
Władze Ukrainy poinformowały o wysadzeniu przez Rosjan zapory w Nowej Kachowce we wtorek. Zapora tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Woda zalała dziesiątki okolicznych osad.
W sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że dotychczas z kontrolowanej przez Kijów części obwodu chersońskiego i mikołajowskiego ewakuowano już ponad 3 tys. osób.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Facebook