Czarne okulary, czarna czapeczka bejsbolowa i szczelnie zapięty czarny płaszcz - w niesławie i grożąc dziennikarzom opuszczał Argentynę angielski biskup lefebrysta, negacjonista Richard Williamson.
W ubiegłym tygodniu argentyński rząd postawił Williamsonowi ultimatum, na mocy którego miał on dobrowolnie opuścić kraj do końca bieżącego tygodnia. W przeciwnym razie groziło mu wydalenie.
Williamson się ugiął, ale jeśli liczył na cichy wyjazd, to się przeliczył. Argentyńska telewizja TN z wyjazdu duchownego zrobiła prawdziwy show. Kamery towarzyszyły biskupowi niemal na każdym kroku na lotnisku w Buenos Aires.
Dziennikarze nie mogli jednak zadać mu pytań, ponieważ dostępu do niego broniło dwóch mężczyzn. Anglik, w ciemnych okularach i czapce baseballowej, ograniczył się do grożenia dziennikarzom pięścią.
Ostatecznie, jak podało argentyńskie biuro ds. migracji, biskup wypełnił wszystkie formalności i wsiadł do samolotu linii British Airways lecącego do Londynu.
Napiętnowany negacjonista
Williamson był rektorem seminarium duchownego lefebrystów w La Reja, 40 km od Buenos Aires. Zdjęcie ekskomuniki z Williamsona (obok trzech innych biskupów należących do Bractwa św. Piusa X) przez papieża Benedykta XVI w ubiegłym miesiącu wywołało oburzenie.
Ujawniono wtedy bowiem wywiad telewizyjny, w którym biskup neguje istnienie komór gazowych w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Pod presją mediów i środowisk żydowskich Watykan postanowił usunąć duchownego w cień.
Źródło: PAP