Pierwszy telewizyjny wywiad Kamali Harris i Tima Walza od nominacji. Pytania o zmienianie zdania i "starą zagrywkę" Trumpa

Źródło:
Reuters, PAP

Zaostrzenie stanowiska w sprawie migracji na granicy Stanów Zjednoczonych zadeklarowała Kamala Harris w swoim pierwszym wywiadzie od czasu uzyskania nominacji demokratów w wyborach prezydenckich. W rozmowie z Daną Bash z CNN zapowiedziała też, że nie wstrzyma dostaw broni do Izraela, ale stwierdziła, że "musimy zawrzeć porozumienie", aby doprowadzić do zawieszenia broni. Biorący również udział w wywiadzie kandydat na wiceprezydenta Tim Walz tłumaczył natomiast swoje wypowiedzi na temat służby wojskowej.

Kandydatka demokratów na prezydentkę Kamala Harris i kandydat na wiceprezydenta Tim Walz udzielili pierwszego telewizyjnego wywiadu po otrzymaniu oficjalnych nominacji.

Wywiad przeprowadziła dziennikarka CNN Dana Bash, która była wcześniej jedną z moderatorek debaty 27 czerwca między Joe Bidenem i Donaldem Trumpem.

Harris o wojnie w Strefie Gazy

W kwestii wojny w Strefie Gazy wiceprezydent USA stwierdziła, że "musimy zawrzeć porozumienie", aby doprowadzić do zawieszenia broni.

Pytana o to, czy zamierza zmienić politykę wobec Izraela, czego domaga się progresywne skrzydło demokratów, Harris odpowiedziała, że "nie", lecz zaznaczyła, że najważniejsze jest doprowadzenie do porozumienia o zawieszeniu broni i uwolnieniu zakładników, bo "nie tylko jest to słuszna rzecz, by zakończyć tę wojnę, ale odblokuje to wiele rzeczy, które muszą stać się później", tj. rozwiązanie konfliktu w oparciu o dwa państwa, "gdzie Izrael jest bezpieczny, a w równej mierze Palestyńczycy mają bezpieczeństwo, samostanowienie i godność".

Czytaj też: Kamala Harris zaakceptowała nominację i złożyła obietnicę

Harris w przeszłości w ostrzejszy niż prezydent Biden sposób krytykowała sposób prowadzenia wojny przez izraelski rząd Benjamina Netanjahu. W wywiadzie dla CNN powiedziała, że jest "niezachwiana i jednoznaczna w swoim zobowiązaniu na rzecz obrony Izraela i jego zdolności do samoobrony i to się nie zmieni", choć zaznaczyła, że sposób, w jaki Izrael to robi, ma znaczenie i zabitych zostało "zdecydowanie zbyt wielu Palestyńczyków".

Pytanie o wojnę w Strefie Gazy było jedynym dotyczącym polityki zagranicznej w około 30-minutowej rozmowie. Kandydatka była oskarżana wcześniej przez republikanów o to, że "chowa się" przed mediami i niezaaranżowanymi wcześniej wypowiedziami.

Harris zmieniła zdanie

W wywiadzie Harris była pytana o szereg kwestii, co do których zmieniła swoje stanowisko od czasu kampanii w 2020 r., w tym zakazu wydobywania ropy i gazu łupkowego poprzez tzw. szczelinowanie (to szczególnie ważna sprawa dla gospodarki w kluczowym stanie Pensylwania) oraz podejście do imigracji i zabezpieczenia granicy. Harris odpowiedziała, że jej wartości się nie zmieniły, lecz wiele jeździła po kraju i uważa, że "ważne jest, by zbudować konsensus i znaleźć wspólne zrozumienie, jak możemy naprawdę rozwiązać problemy".

Wiceprezydent podkreślała, że nadal uznaje wagę i potrzebę walki z kryzysem klimatycznym, wskazując na przyjętą podczas jej kadencji ustawę Inflation Reduction Act, będącą największym w historii kraju zestawem inwestycji w zieloną transformację.

Harris oskarża Trumpa

Mówiąc o imigracji Harris - która podczas jednej z debat wyborczych w 2020 r. opowiedziała się za "dekryminalizacją granicy" - powiedziała, że prawa muszą być egzekwowane i jako prokurator generalna Kalifornii walczyła z przestępczością na granicy. Zapowiedziała też, iż zapewni, że wypracowana w Kongresie ponadpartyjna ustawa, wprowadzająca restrykcje imigracyjne i azylowe, trafi na jej biurko i że ją podpisze.

Harris stwierdziła, że ustawa wypracowana przez polityków obu partii przepadła ze względu na interwencję Donalda Trumpa, bo rozwiązanie problemu było dla niego politycznie szkodliwe. Oskarżyła Trumpa, że storpedowanie przez niego inicjatywy przeszkodziło m.in. w ograniczeniu przemytu fentanylu, który jest najczęstszą przyczyną śmierci młodych ludzi. Harris zapowiedziała też, że jeśli zostanie prezydentem, powoła do swojego gabinetu polityka republikanów, bo docenia ludzi o innych poglądach i innych doświadczeniach.

Broniła dorobku Bidena

Kandydatka demokratów broniła też dorobku prezydenta Joe Bidena, twierdząc, że historia zapamięta go jako "transformacyjnego przywódcę", wskazując na uchwalenie rekordowych inwestycji w infrastrukturę, rozbudowę przemysłu, czy wzmocnienie i powiększenie NATO.

Broniła też gospodarczego dorobku administracji, w tym ograniczenia cen insuliny i innych leków na receptę. Przyznała jednak, że wciąż jest wiele do zrobienia m.in. by zredukować inflację. Zapowiedziała, że pierwszego dnia prezydentury zacznie wdrażać swój plan gospodarczy, mający zmniejszyć koszt podstawowych towarów, zakładający inwestycje w małe firmy, czy zwiększenie ulgi podatkowej na dzieci.

Joe Biden i jego małżonka Jill wymieniają uściski z Kamalą Harris i jej mężem Dougiem EmhoffemMICHAEL REYNOLDS/PAP/EPA

"Z jego strony było jasne, że będzie mnie popierał"

Kamala Harris opowiedziała też, jak dowiedziała się o rezygnacji Joe Bidena o reelekcję. - Właśnie mieliśmy usiąść, żeby układać puzzle, gdy zadzwonił telefon. To był Joe Biden i powiedział mi, jaką podjął decyzję. Spytałam go: "Czy jesteś tego pewny?". On odpowiedział, że tak. W ten sposób się dowiedziałam - mówiła.

Pytana, czy poprosiła go wtedy o poparcie, powiedziała: "Z jego strony było jasne, że będzie mnie popierał".

Harris o "starej zagrywce" Trumpa

Harris była dwukrotnie pytana o tematy związane z rasą i płcią, lecz starała się nie podkreślać tego aspektu swojej kandydatury. Odpowiadając na oskarżenia Trumpa, że dopiero niedawno "stała się czarna", kandydatka demokratów stwierdziła jedynie, że jest to "stara zagrywka" jej oponenta i poprosiła o następne pytanie.

Kandydatka na prezydentkę powiedziała, że chciałaby, aby w jej gabinecie zasiadł ktoś z republikanów. - Uważam, że ważne jest, aby przy stole, gdy podejmowane są niektóre z najważniejszych decyzji, zasiadali ludzie o różnych poglądach i różnych doświadczeniach. Myślę, że byłoby korzystne dla społeczeństwa amerykańskiego, gdyby w moim gabinecie znalazł się członek republikanów - powiedziała.

Reuters napisał, że niektórzy krytycy sugerowali, że Harris może być mniej przygotowana do sytuacji bez określonego scenariusza, takiej jak wywiad telewizyjny, ale w czwartek wydawała się nie popełniać większych błędów.

Tim WalzPAP/EPA/JUSTIN LANE

Tim Walz tłumaczy wypowiedzi o służbie wojskowej

Występujący obok Harris Walz odpowiadał natomiast na kontrowersje związane z nieścisłymi wypowiedziami na temat jego służby wojskowej i mandatu za jazdę w stanie nietrzeźwym. Gubernator Minnesoty powiedział, że "nie zawsze mówi gramatycznie", kiedy mówi o walce ze szkolnymi strzelaninami.

Tłumaczył w ten sposób swoją wypowiedź, w której porównywał karabiny wykorzystywane przez sprawców masakr do "broni wojennej", którą on nosił na wojnie. Walz służył 24 lata w Gwardii Narodowej, lecz nigdy nie został wysłany na wojnę.

Autorka/Autor:pp,ek//mm

Źródło: Reuters, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/JUSTIN LANE