Giełda kryptowalut sponsorem PKOl. "Cała świta musiała pojechać do Monako"

polski komitet olimpijski siedziba shutterstock_10964281_1
Giełda kryptowalut sponsorem PKOl. "Cała świta musiała pojechać do Monako"
Ciekawe jest to, że nikt nie zadał pytania, dlaczego prezes Przemysław Kral nie przyjechał do Polski. Cała świta musiała pojechać do Monako na konferencję prasową - mówił na antenie TVN24 dziennikarz "Superwizjera" Michał Fuja, komentując umowę sponsorską Polskiego Komitetu Olimpijskiego z giełdą kryptowalut zondacrypto.

Sponsorem generalnym Polskiego Komitetu Olimpijskiego została giełda kryptowalut zondacrypto. W środę umowę w tej sprawie w Monako podpisali prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosław Piesiewicz oraz szef zondacrypto Przemysław Kral.

Poprzedniczka zondacrypto, giełda BitBay, została w 2018 roku wpisana na listę ostrzeżeń przez Komisję Nadzoru Finansowego. Założycielem BitBay był Sylwester Suszek, określany jako "polski król bitcoinów". Suszek zaginął w 2022 roku. 

Giełda zondacrypto - jak wynika z informacji zamieszczonych na stronie internetowej firmy - jest giełdą regulowaną, posiadającą estońską licencję "Providing a virtual currency service". "W związku z tym giełdę obejmują regulacje jurysdykcji estońskiej" - napisano.

Pytania o przeszłość

Michał Fuja, autor materiału "Superwizjera" pod tytułem "Polski król bitcoinów i jego powiązania", był w TVN24 pytany o współpracę PKOl z zondacrypto.

- Giełdy kryptowalut są bardzo dobrym sponsorem. Mają olbrzymie pieniądze i w świecie sportu chętnie się pojawiają. Ale pojawia się tu też jedno "ale" - przeszłość tych giełd, tak jak przeszłość giełdy kryptowalut Zonda (poprzednia nazwa zondacrypto - red.) - mówi Michał Fuja.

- Giełda Zonda, czyli nowy sponsor Polskiego Komitetu Olimpijskiego, trochę odcina się od swojej poprzedniczki - giełdy BitBay, która powstała w Katowicach. Ale nie do końca, bo kiedy mówi o swoim doświadczeniu, o latach na rynku, o tym, że została największą giełdą, to wciąż nawiązuje do tej swojej przeszłości - podkreśla dziennikarz.

- Od samego początku, co udowodniliśmy w reportażach, wokół tej giełdy kręciło się bardzo dużo ludzi związanych ze światem przestępczym. To byli przestępcy VAT-owscy, osoby, które setki milionów złotych wyciągnęły ze Skarbu Państwa. To byli pseudokibice różnych klubów - Cracovii, GKS-u Katowice, Zagłębia Sosnowiec. Do tego jeszcze twórcy piramid finansowych, którzy dziś są zatrzymani lub oczekują na ekstradycję. Byli też przestępcy z tzw. Grupy Krakowiaka. Wiceprezes giełdy był człowiekiem skazanym za udział w zabójstwie śląskiego biznesmena w latach dziewięćdziesiątych - wylicza Fuja.

- To wszystko składało się na bardzo mroczny obraz, któremu giełda od początku zaprzeczała. Tyle że między pierwszym a drugim reportażem, który przygotowywałem, zaginął Sylwester Suszek - wieloletni prezes giełdy (BitBay - red.). Zaginął ponad trzy i pół roku temu i śladu po nim nadal nie ma. Śledztwo trwa, ale wszystko wskazuje na to, że nie żyje. Trudno sobie wyobrazić, żeby się ukrywał. Nie miał powodów ani problemów z prawem - dodaje reporter.

- Mimo rebrandingu, mimo tego, że dziś giełda sponsoruje kluby piłkarskie, hokej, koszykówkę, Polski Związek Kolarski i PKOl, cały czas pozostaje niewyjaśniona kwestia właścicielska. Nadal nie wiadomo, kto stoi za tą giełdą i czy osoby, o których mówiliśmy wcześniej, rzeczywiście odeszły w cień - mówi Michał Fuja.

"To szczególnie niebezpieczne"

- Od kilku lat giełda obiecuje, że ujawni nazwisko inwestora, ale to się nie dzieje. Wiemy natomiast, że na spotkaniach giełdy w Monako pojawia się pewien człowiek ktory jest oskarżany przez prokuraturę w Katowicach o wypranie półtora miliarda złotych na handlu paliwami. Takie osoby dalej są widoczne wokół giełdy - czemu ona zaprzecza, ale jednocześnie nie podaje żadnej alternatywy, nie mówi, kto jest inwestorem - ujawnia dziennikarz "Superwizjera".

- To szczególnie niebezpieczne, bo giełda oprócz świata sportu coraz śmielej wchodzi też w świat polityki. Była głównym sponsorem prawicowej konferencji CPAC w Rzeszowie. Romans ze sportem to jedno, ale to, że giełda zaczyna pojawiać się w kontekście politycznym, to już coś, czym powinny zainteresować się służby - ostrzega Fuja.

- Oficjalnie prezes giełdy mieszka w Monako. W jednym z wywiadów mówił, że przeprowadził się tam ze względu na piękne trasy rowerowe. Oczywiście może tak być, ale możliwe też, że obawia się tego, co dzieje się w Polsce - zarówno grup przestępczych, które działały wokół giełdy, jak i samych organów ścigania. Ciekawe jest to, że nikt nie zadał pytania, dlaczego prezes nie przyjechał do Polski na konferencję. Cała świta musiała pojechać do Monako i dopiero stamtąd nadawano konferencję prasową - zauważa reporter.

OGLĄDAJ: Polski król bitcoinów i jego powiązania
pc

Polski król bitcoinów i jego powiązania

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Zobacz także: