Donald Trump był jednym z gości #NABJ24 – dorocznej konferencji organizowanej przez zrzeszenie czarnoskórych pracowników mediów. W trakcie swojego wystąpienia kilkukrotnie mijał się z prawdą, unikał odpowiedzi na zadawane pytania, a także zakwestionował tożsamość rasową Kamali Harris. - Nie wiedziałem, że jest czarna, dopóki kilka lat temu nie stała się czarna - stwierdził, a jego słowa spotkały się z szeroką krytyką. Sekretarz prasowa Białego Domu określiła je mianem "odrażających" i "obraźliwych".
W środę ruszyła konferencja #NABJ24. Każdego roku jest ona organizowana przez National Association of Black Journalists (NABJ), organizację zrzeszającą czarnoskórych dziennikarzy i pracowników mediów w Stanach Zjednoczonych. W przeszłości jej panelistami byli m.in. Barack Obama, George W. Bush oraz Bill Clinton. Podczas tegorocznej edycji do debaty zaproszono byłego prezydenta Donalda Trumpa. Ten zjawił się na wydarzeniu z blisko godzinnym opóźnieniem.
Zdaniem zainteresowanego przyczyną opóźnienia były problemy techniczne. Zgodnie z doniesieniami dziennikarzy HuffPost miało być ono jednak spowodowane naciskami Trumpa na organizatorów wydarzenia, by ci zrezygnowali z prowadzania weryfikacji faktów na żywo. Finalnie weryfikacja ta się odbyła.
Donald Trump mijał się z prawdą
Gdy były prezydent zaczął odpowiadać na pytania dziennikarzy, już po pierwszym z nich oskarżył moderatorkę panelu Rachel Scott o "niegrzeczne" zachowanie. Kobieta zapytała byłego prezydenta, dlaczego czarnoskórzy wyborcy mieliby mu zaufać i oddać na niego głos mimo jego wcześniejszych prowokacyjnych czy niekiedy rasistowskich komentarzy na ich temat.
- Nie sądzę, żeby kiedykolwiek ktoś zadał mi pytanie w tak okropny sposób - stwierdził Trump. Następnie zainsynuował on, że ABC News, dla którego pracuje Scott, jest "fałszywą stacją informacyjną". - To haniebne. Przyszedłem tutaj w dobrych intencjach. Kocham czarną społeczność tego kraju. Zrobiłem wcześniej tak wiele dla czarnej społeczności w tym kraju. (...) Uważam, że to bardzo niegrzeczne wprowadzenie - kontynuował. Kończąc wątek polityk stwierdził, że "dla czarnej społeczności" był on "najlepszym prezydentem od czasu Abrahama Lincolna". Stwierdzenie to spotkało się z mieszanką buczenia i oklasków wśród widzów.
W dalszej części panelu polityk kilkukrotnie mijał się z prawdą. Jak opisuje "The Guardian", powtarzał on nieprawdziwe informacje m.in. na temat ataku na Kapitol z 6 stycznia 2021 roku oraz szerzył dezinformację w sprawie aborcji i imigracji. Mówiąc o tej ostatniej przekonywał, że nielegalnie przebywający w USA migranci chcą podejmować się "prac czarnych". Poproszony o wyjaśnienie, co rozumie pod tym pojęciem stwierdził, że ma na myśli "wszystkie prace". - (Migranci) zabierają prace czarnoskórym - dodał.
ZOBACZ TEŻ: J.D. Vance nazwał Kamalę Harris "bezdzietną kociarą". Mocna reakcja aktorki: naprawdę nie mogę uwierzyć...
Trump o Harris: nie wiedziałem, że jest czarna
Dalej Trump został również spytany, czy zgadza się z republikanami, którzy twierdzą, że wybór Kamali Harris (Partia Demokratyczna nie wskazała jeszcze formalnie swojego kandydata w wyborach prezydenckich) na kandydatkę demokratów jest motywowany ich ukłonem w stronę różnorodności. Wówczas, ku zaskoczeniu zebranych, polityk zasugerował, jakoby Harris dopiero niedawno "stała się" czarnoskóra.
- Zawsze była pochodzenia indyjskiego i promowała wyłącznie swoje indyjskie dziedzictwo. Nie wiedziałem, że jest czarna, dopóki kilka lat temu nie stała się czarna. (...) Nie wiem, czy jest Induską czy czarnoskórą - kontynuował swój wywód, wywołując wyraźnie negatywne reakcje zgromadzonych. - Szanuję każdą z tych opcji, ale (Harris) najwyraźniej nie, bo przez cały czas identyfikowała się ze swoim indyjskim pochodzeniem, a później nagle stała się czarną kobietą - dodał.
Te komentarze byłego prezydenta pod adresem Kamali Harris spotkały się z szeroką krytyką. Sekretarz prasowa Białego Domu Karine Jean-Pierre określiła je mianem "odrażających" i "obraźliwych". - Nikt nie ma prawa mówić innym, kim są i jak mają się identyfikować - podkreśliła. Mąż Harris Douglas Emhoff uznał słowa Trumpa za próbę "odwrócenia uwagi" od innych kwestii. Sama Kamala Harris stwierdziła z kolei, że to nie pierwszy raz, kiedy Donald Trump usiłuje "dzielić" ludzi i okazuje innym "brak szacunku". - Ameryka zasługuje na więcej - dodała.
Źródło: The Guardian, Reuters, CNN
Źródło zdjęcia głównego: Joel Angel Juarez for The Washington Post via Getty Images