Unia Europejska przekaże 170 milionów euro na pomoc w rozwiązaniu kryzysu humanitarnego, wywołanego walkami w północno-zachodniej Syrii - zapowiedział w środę w Ankarze szef unijnej dyplomacji Josep Borrell. Bruksela obawia się powtórki sytuacji z lat 2015-2016, kiedy milion syryjskich uchodźców, uciekających przed wojną domową w swym kraju, pojawiło się w Europie.
- Postanowiliśmy odblokować dodatkowe 170 milionów euro na pomoc humanitarną dla najbardziej potrzebujących mieszkańców Syrii - powiedział Borrell, który przebywa w stolicy Turcji razem z przewodniczącym Rady Europejskiej Charles'em Michelem. Wyjaśnił, że z tej kwoty "60 milionów euro zostanie przeznaczone w szczególności na kryzys humanitarny w północno-zachodniej Syrii".
Borrell pojechał do Ankary, aby o sytuacji w Syrii porozmawiać z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem. Po spotkaniu szef unijnej dyplomacji oświadczył, że nie do przyjęcia jest obecna sytuacja na granicy turecko-greckiej, gdzie tysiące migrantów próbują przedostać się na teren UE. Zdaniem Borrella rząd w Ankarze powinien zaprzestać dalszego zachęcania syryjskich uchodźców do prób przekroczenia granicy. W zamian za to Unia Europejska oferuje wsparcie finansowe.
Szef unijnej dyplomacji podkreślił, że jego rozmowa z Erdoganem, który w czwartek wybiera się do Moskwy na spotkanie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, była długa i owocna. Turecki prezydent oświadczył, że Europa musi wesprzeć Ankarę w Syrii, jeśli chce zażegnania kryzysu migracyjnego.
Unia Europejska obawia się powtórki sytuacji
Przed spotkaniem Borrella z Erdoganem agencja Reutera podała, powołując się na dyplomatów UE, że Bruksela obawia się powtórki sytuacji z lat 2015-2016, kiedy milion syryjskich uchodźców, uciekających przed wojną domową w swym kraju, przedostało się na teren Europy. Podkreślano, że tym razem może być podobnie, bowiem w wyniku trwającej w Idlibie od grudnia 2019 roku ofensywy wojsk reżimu syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada swoje domy w tej prowincji musiało opuścić już około miliona osób.
Jak zaznacza Reuters, obecnie sytuacja jest tym bardziej niepokojąca, że kilka dni temu Turcja, która w poprzednich latach przyjęła 3,7 mln uciekinierów z Syrii, postanowiła otworzyć swoje granice dla migrantów. Turecko-greckie przejścia graniczne natychmiast zaludniły się uchodźcami, próbującymi dostać się na teren UE, co doprowadziło do zamieszek i starć z greckimi siłami bezpieczeństwa.
Według Brukseli obecnie 25 tysięcy osób próbuje przedostać się do Grecji, która jednak stanowczo odmawia migrantom wstępu na swoje terytorium.
Walki w okolicach strategicznego miasta
Obawy mieszkających w Idlibie Syryjczyków nasiliły się, gdy w niedzielę władze Turcji oficjalnie ogłosiły, że jej wojska rozpoczęły ofensywę w tej prowincji przeciwko wspieranym przez Rosję siłom syryjskiego reżimu. Ankara w ten sposób odpowiedziała na ataki na tureckich żołnierzy, którzy w Idlibie wspierają rebeliantów, walczących z rządem w Damaszku.
Ministerstwo obrony Turcji w środę podało, że walkach w okolicach strategicznego miasta Sarakib zginęło kolejnych dwóch tureckich żołnierzy, a sześciu zostało rannych. Zdaniem resortu w tych starciach poległo dziewięciu Syryjczyków.
Autorka/Autor: pp/adso
Źródło: PAP, Reuters