W nocy z soboty na niedzielę rosyjskie drony zaatakowały Lwów i zachodnią Ukrainę. W mieście dało się słyszeć liczne eksplozje. Mer Lwowa Andrij Sadowy poinformował, że w rosyjskim ataku na Lwów zginęły cztery osoby.
Nocny atak na Lwów spowodował wybuch kilku pożarów, m.in. w parku przemysłowym Sparrow. W jednym z magazynów znajdował się towar należący do LPP.
"We Lwowie płonie park przemysłowy Sparrow. Według wstępnych informacji nie ma poszkodowanych. To cywilny obiekt, bez żadnych elementów militarnych" - napisał Sadowy w serwisie X.
Komunikat LPP
"W nocy w wyniku ataku we Lwowie zniszczeniu uległ magazyn naszego partnera logistycznego. Nie był to magazyn LPP. W wyniku tego zdarzenia nikt nie ucierpiał. Nie ma ofiar" - przekazało biznesowej redakcji tvn24.pl biuro prasowe LPP.
Jak dodała spółka, w magazynie zdeponowane były małe ilości towaru. "Dla obsługi rynku ukraińskiego nie miało to dla nas dużego znaczenia" - zaznaczono w komunikacie.
Firma podkreśliła, że nie zmienia to również jej podejścia do biznesu w tamtym rejonie.
"Od początku wojny nasza obsługa logistyczna rynku ukraińskiego została przez nas zdywersyfikowana w celu zabezpieczenia podobnych sytuacji w przyszłości. Dlatego, mimo nocnych ataków nasze zasoby potrzebne do zabezpieczenia zatowarowania sklepów w Ukrainie są niezagrożone" - przekazało biuro prasowe LPP.
LPP to polski producent odzieży zarządzający markami: Reserved, Sinsay, House, Cropp i Mohito. Jak czytamy na stronie firmy, produkty są dostępne w sprzedaży stacjonarnej i internetowej na blisko 40 rynkach na świecie. LPP posiada sieć ponad 2000 salonów o łącznej powierzchni 1,8 mln m2. Firma zatrudnia blisko 30 tys. osób.
Autorka/Autor: /ToL
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: UKRAIŃSKA PAŃSTWOWA SŁUŻBA RATUNKOWA/PAP, Andriy Sadovyi/X