Kartel Słońc na celowniku USA. Czy taki kartel w ogóle istnieje?

Mural z podobizną Nicolasa Maduro w Caracas
Trump: uważamy Wenezuelę za niezbyt przyjazny kraj
Źródło: Reuters
Relacje USA i Wenezueli są obecnie wyjątkowo napięte. Waszyngton utrzymuje, że wenezuelski dyktator Nicolas Maduro stoi na czele Kartelu Słońc, który zajmuje się przemytem narkotyków na ogromną skalę. Eksperci zwracają jednak uwagę, że wspomniany kartel nie jest organizacją, ale raczej "figurą retoryczną". 
Kluczowe fakty:
  • Kartelu Słońc nie ma m.in. w corocznym raporcie ONZ poświęconym narkotykom.
  • Kartel Słońc stał się ogólnym określeniem dla przemytu narkotyków powiązanego z państwem, na którego czele stoi Nicolas Maduro - twierdzi w rozmowie z dziennikiem "New York Times" jeden z ekspertów.
  • To jednak wcale nie oznacza, że "władze Wenezueli nie są po uszy w narkotykach" - podkreśla inny ekspert.

Stany Zjednoczone znacznie wzmocniły w ostatnich miesiącach obecność wojskową w regionie Karaibów, co nasiliło napięcia pomiędzy Waszyngtonem a reżimem Nicolasa Maduro w Wenezueli. Władze USA oskarżają Maduro o kierowanie przemycającym narkotyki Kartelem Słońc (Cartel de los Soles), a Donald Trump sygnalizował możliwość przeprowadzenia interwencji wojskowej w Wenezueli. Pod koniec listopada Departament Stanu USA uznał Kartel Słońc za organizację terrorystyczną.

Władze Wenezueli kategorycznie zaprzeczają oskarżeniom Waszyngtonu, a tamtejszy minister spraw wewnętrznych i sprawiedliwości Diosdado Cabello przekonuje, że amerykańscy urzędnicy wykorzystują znane hasło jako pretekst do atakowania swoich przeciwników. - Kiedy ktoś im przeszkadza, nazywają go szefem Kartelu Słońc - powiedział polityk w sierpniu.

Mural z podobizną Nicolasa Maduro w Caracas
Mural z podobizną Nicolasa Maduro w Caracas
Źródło: RONALD PENA R/PAP/EPA

Kartel Słońc, czyli co?

Kartel Słońc nie został wymieniony w corocznym raporcie amerykańskiej Agencji do Walki z Narkotykami (DEA), który szczegółowo opisuje główne organizacje zajmujące się przemytem narkotyków, nie ma go także w poświęconym narkotykom corocznym raporcie ONZ - odnotował w listopadzie "New York Times". Dziennik zauważył, że "istnieje pewien haczyk związany z wyrażeniem wykreowanym przez narrację administracji Trumpa". Zdaniem szeregu ekspertów Kartel Słońc nie jest bowiem organizacją, ale raczej figurą retoryczną. 

Jak podał "NYT", powołując się na ekspertów, Kartel Słońc to określenie, które Wenezuelczycy ukuli w latach 90. w odniesieniu do skorumpowanych wojskowych czerpiących zyski z handlu narkotykami. "W kolejnych latach termin ten zaczął pojawiać się w artykułach prasowych i raportach think tanków jako szybki sposób na przywołanie sieci wenezuelskich urzędników skorumpowanych handlem narkotykami" - czytamy. Sama nazwa "Kartel Słońc" odnosi się do symboli słońca na mundurach wenezuelskich generałów.

Władze po uszy w narkotykach?

Jeremy McDermott z think tanku InSight Crime, zajmującego się przestępczością i bezpieczeństwem w Ameryce Łacińskiej, który od ponad dekady opracowuje raporty dotyczące Kartelu Słońc, w rozmowie z amerykańskim dziennikiem stwierdził, że wenezuelski rząd jest uwikłany w handel narkotykami. Jednocześnie zauważył, że zwrot "Kartel Słońc" odnosi się do handlu narkotykami w wojsku, a nie do konkretnej organizacji przemycającej narkotyki.

- Kartel Słońc stał się ogólnym określeniem dla przemytu narkotyków powiązanego z państwem, ale nie jest on zintegrowany: lewa ręka nie wie, co robi prawa. Nie jest to absolutnie żadna organizacja jako taka - podkreślił McDermott. Jednocześnie zauważył: - Jeśli zamierzasz wypowiedzieć wojnę, język ma znaczenie.

Phil Gunson, mieszkający w Wenezueli analityk z think tanku International Crisis Group, również stwierdził w rozmowie z "NYT", że Kartel Słońc jako organizacja nie istnieje. - Nie ma czegoś takiego jak posiedzenie zarządu Kartelu Słońc - powiedział. - Ale to nie oznacza, że władze Wenezueli nie są po uszy w narkotykach - dodał ekspert.

Czytaj także: