Donald Trump odpowiedział we wtorek na pytania, dotyczące kontrowersyjnego zabicia przez siły USA dwóch podejrzanych przemytników, którzy przeżyli pierwsze uderzenie na ich łódź na Morzu Karaibskim 2 września.
- Wciąż nie mam na ten temat zbyt wielu informacji, bo polegam na (szefie Pentagonu). (...). Ktoś zadał mi pytanie o drugie uderzenie. Nie wiedziałem o drugim uderzeniu - powiedział Trump podczas posiedzenia gabinetu. - Mogę powiedzieć to: chcę, by te łodzie zostały wyeliminowane - dodał.
Trump zadeklarował, że jego administracja "zacznie ataki na lądzie". - Wiemy, gdzie oni mieszkają. Wiemy, gdzie mieszkają ci źli ludzie i wkrótce zaczniemy to robić - dodał.
Prezydent przekonywał, że amerykańskie ataki na łodzie na Morzu Karaibskim, które mają dostarczać na teren USA narkotyki, są konieczne i powiedział, że będzie "o wiele łatwiej" atakować cele na lądzie.
Hegseth: admirał podjął słuszną decyzję
Siedzący obok niego szef Pentagonu Pete Hegseth również powiedział, że choć osobiście monitorował i zatwierdzał pierwsze uderzenie na łódź, to potem wyszedł z pokoju, a decyzję o uderzeniu na rozbitków podjął szef Dowództwa Sił Specjalnych adm. Frank Bradley. Hegseth stwierdził jednak, że admirał podjął dobrą decyzję.
- Admirał Bradley podjął słuszną decyzję, ostatecznie zatapiając statek i eliminując zagrożenie - powiedział.
Skrytykował też dziennikarzy i polityków, którzy sugerowali, że zabicie rozbitków stanowiło zbrodnię. - To się nazywa mgła wojny. Tego wy, prasa, nie rozumiecie. Siedzicie w swoich klimatyzowanych biurach albo na Kapitolu i czepiacie się szczegółów, i podrzucacie fałszywe historie do "Washington Post" o "zabiciu wszystkich" - stwierdził Hegseth, odnosząc się do doniesień dziennika, że wydał on słowny rozkaz zabicia wszystkich. - A potem chcecie rzucać naprawdę nieodpowiedzialnymi określeniami na temat amerykańskich bohaterów, decyzji, jakie podjęli. Napisałem całą książkę na ten temat z powodu tego, co politycy i prasa robią wojownikom - dodał.
Komentując groźby pod adresem Wenezueli oraz walkę przeciwko kartelom narkotykowym, Trump sugerował, że zagrożona jest nie tylko Wenezuela. - Ktokolwiek to robi i sprzedaje to w naszym kraju, będzie podlegał atakom, niekoniecznie tylko Wenezuela - dodał.
Kryzys na linii USA-Wenezuela
W ostatnim czasie narastają napięcia na linii USA-Wenezuela. W poniedziałek Reuters poinformował o szczegółach rozmowy telefonicznej amerykańskiego prezydenta z wenezuelskim dyktatorem, do której doszło 21 listopada. Donald Trump powiedział Nicolasowi Maduro, że ma on tydzień na ucieczkę z kraju wraz z rodziną, odmawiając jednak amnestii dla niego i jego ludzi - twierdzi agencja. W dniu wygaśnięcia tego rzekomego terminu, 28 listopada, Trump ogłosił zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Wenezuelą.
Stany Zjednoczone prowadzą od września w rejonie Karaibów i wschodniego Pacyfiku działania wojskowe, których celem, według Białego Domu, ma być walka z handlem narkotykami, poprzez ostrzeliwanie łodzi, na pokładzie których mają być przemycane. Wysłały też 15 tysięcy żołnierzy i największy na świecie lotniskowiec USS Gerald Ford w zasięg uderzenia Wenezueli.
USA oskarżają wenezuelskiego przywódcę Nicolasa Maduro o kierowanie przemytem narkotyków i nie uznają go za prawowitego prezydenta Wenezueli.
Autorka/Autor: sz/ft
Źródło: CNN, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/YURI GRIPAS / CNP POOL