Pucz był mistyfikacją? Rosną wątpliwości po zamachu stanu

Gwinea-Bissau, 29.11.2025
Strzały w pobliżu budynku komisji wyborczej w Gwinea Bissau
Źródło: Reuters
Sposób, w jaki prezydent Umaro Sissoco Embalo opuścił kraj, pokazuje, że to nie był zamach stanu - twierdzą eksperci i lokalna opozycja. W Gwinei Bissau tydzień temu ogłoszono wojskowy zamach stanu, coraz więcej wskazuje jednak, że zamach ten był upozorowany.
Kluczowe fakty:
  • Zamach stanu w Gwinei Bissau odbył się dzień przed planowanym ogłoszeniem wyników wyborów prezydenckich.
  • Prezydent w trakcie zamachu stanu był w stanie udzielać wywiadów lokalnym mediom, a następnie z całą rodziną odleciał wojskowym samolotem za granicę.
  • To nie był zamach stanu, bo wszyscy wiemy, jak działają zamachy stanu - podkreśla lokalna opozycja.

Od uzyskania przez Gwineę Bissau niepodległości w 1973 roku w kraju przeprowadzono już cztery zamachy stanu. W środę doszło do kolejnego - przejęcie władzy ogłosiła lokalna armia, a prezydent uciekł z kraju. Jak jednak zauważa BBC w artykule "Czy to był zamach stanu, czy oszustwo? Kulisy przejęcia władzy przez wojsko w Gwinei Bissau", rosną wątpliwości wokół tych wydarzeń, a opozycja, organizacje międzynarodowe i państwa sąsiednie są sceptyczni, czy naprawdę doszło do zamachu stanu w Gwinei Bissau.

Zamach stanu w Gwinei Bissau

Zamach stanu w Gwinei Bissau ogłoszony został kilka dni po wyborach prezydenckich w tym kraju, które odbyły się w niedzielę, 23 listopada. Trzy dni później prezydent Umaro Sissoco Embalo ogłosił zdobycie 65 procent głosów i swoje ponowne zwycięstwo. Swoje zwycięstwo ogłosił jednak również główny kandydat opozycji Fernando Dias de Costa.

Oficjalne wyniki wyborów miały być ogłoszone dzień później, w czwartek. Jednak jeszcze w środę wieczorem oddział wojska udał się do pałacu prezydenckiego, aby aresztować Embalo. W okolicy pałacu prezydenckiego słychać było strzały, a razem z prezydentem aresztowani mieli zostać szef sztabu generalnego gen. Biague Na Ntan, jego zastępca gen. Mamadou Toure oraz minister spraw wewnętrznych Botche Cande.

O wszystkim, jeszcze w trakcie samego zamachu, Embalo zdołał poinformować dziennik "Jeune Afrique". Stwierdził, że zamach został zorganizowany przez szefa armii, ale nie doszło wobec niego do aktów przemocy.

Wojskowi ogłosili, że obalili prezydenta i zawiesili proces wyborczy, powołując się na konieczność wyjaśnienia sytuacji przed przywróceniem porządku konstytucyjnego. W rozmowie z BBC wojsko stwierdziło również, że przejęło władzę w kraju, potępiając jednak użycie słowa "zamach stanu". Przywódcy junty oświadczyli, że ich działania mają na celu "udaremnienie spisku" anonimowych polityków, którzy mieli "wsparcie znanego barona narkotykowego", mającego na celu destabilizację kraju.

"To nie był zamach stanu"

Dalej przebieg puczu wydaje się coraz bardziej dziwny, ponieważ Embalo już następnego dnia został wypuszczony przez juntę i poleciał samolotem wojskowym do sąsiedniego Senegalu. Zdaniem ekspertów to jeden ze szczególnie podejrzanych elementów w tej historii. - Sposób, w jaki opuścił Gwineę Bissau, eskortowany niczym turysta, z rodziną i bagażem, bez żadnych przeszkód czy oporu... wszystko to pokazuje, że to nie był zamach stanu, bo wszyscy wiemy, jak działają zamachy stanu - powiedział BBC Flavio Batica Ferreira, polityk gwinejskiej opozycji i były członek tamtejszego parlamentu.

W prawdziwość zamachu stanu w Gwinei Bissau wątpi również były prezydent Nigerii Goodluck Jonathan. Jego zdaniem przywódca państwa nie mógłby rozmawiać z zagranicznymi mediami przez telefon podczas takiego wydarzenia, tak jak robił to Embalo. - To, co zdarzyło się w Gwinei Bissau, to nie był zamach stanu. Szukając lepszego słowa, nazwałbym to "zamachem ceremonialnym" - stwierdził były nigeryjski prezydent, który w trakcie gwinejskich wyborów był oficjalnym obserwatorem.

Chociaż w większości przypadków faktycznie obaleni przywódcy nie mają możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, będąc w areszcie, to w 2023 zdarzyło się, że były prezydent Gabonu nagrał wideo, w którym apelował o wsparcie. W najnowszej serii zamachów stanu, do których doszło w Afryce w ciągu ostatnich pięciu lat, żadnemu z obalonych przywódców nie pozwolono jednak opuścić kraju tak szybko, jak zrobił to Embalo.

Pucz czy oszustwo

Niektórzy analitycy twierdzą, że wojsko mogło uznać, iż pozwolenie Embalo na jak najszybszy wylot zapewni sprawne przekazanie obowiązków - pisze BBC. Jednak kolejne podejrzenia wobec prawdziwości zamachu stanu wzbudziło natychmiastowe mianowanie generała Horty N'Tama na nowego dowódcę wojskowego Gwinei Bissau, ponieważ był on uważany za bliskiego sojusznika Embalo.

Co w takim razie dzieje się w Gwinei Bissau? Zdaniem wielu, m.in. byłego prezydenta Nigerii Goodlucka Jonathana i senegalskiego premiera Ousmane Sonko, zamach stanu był oszustwem zorganizowanym przez samego Embalo.

Jak twierdzą działające w regionie organizacje społeczne, Embalo miał sfingować zamach stanu w celu zapobieżenia opublikowaniu niekorzystnych dla niego wyników wyborów prezydenckich. Takie wątpliwości wzmacnia chociażby to, że były prezydent przekładał też wcześniej datę wyborów o rok - twierdzi cytowany przez BBC analityk polityczny Ryan Cummings. Jego zdaniem jest jednak "wysoce prawdopodobne" również to, że siły zbrojne działały niezależnie, aby zapobiec politycznemu impasowi, ponieważ zarówno Embalo, jak i Dias twierdzili, że wygrali te wybory.

Zamachy na samego siebie

Krytycy od dawna oskarżali tymczasem Embalo o ogłaszanie rzekomych zamachów stanu na samego siebie i wykorzystywanie tego do stłumienia opozycji. Prezydent jeszcze przed ostatnimi wydarzeniami twierdził, że przetrwał w sumie już trzy próby przejęcia władzy. W grudniu 2023 roku, gdy miało dojść do jednej z tych prób, Embalo rozwiązał zdominowany przez opozycję parlament. Od tego czasu Gwinea Bissau nie ma czynnego parlamentu.

Embalo w ostatnich dniach opuścił Senegal i udał się do Konga. Według źródeł w Senegalu i Gwinei Bissau, wyjechał, ponieważ był niezadowolony, że premier Senegalu nazwał zamach stanu "fikcją". Główny kandydat opozycji Dias twierdzi natomiast, że ledwo uniknął aresztowania w Gwinei Bissau i otrzymał azyl w Nigerii.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: