"Przemawiając po strzelaninie z Colorado Springs, która miała miejsce 27 listopada, prezydent Barack Obama prosił Amerykanów, by tego typu przemoc nie stała się dla nich normalnością. Ale dane wskazują na to, że to już jest normalność. W tym roku było więcej strzelanin niż minionych dni w kalendarzu" - pisze w komentarzu do środowej masakry w Los Angeles dziennik "Washington Post".
W środowy wieczór w miejscowości San Bernardino ok. ok. 100 km na wschód od Los Angeles, para - 28-letni Amerykanin Syed Farook i 27-letnia Tashfeen Malik, której obywatelstwo nie zostało jeszcze ustalone - zabiła na przyjęciu 14 osób, a 17 innych raniła. Potem ta dwójka zginęła w strzelaninie z policją.
Tego samego dnia w Savannah w Georgii doszło do innej tragedii. Od strzałów z broni palnej zginęła jedna osoba, a trzy inne zostały ranne.
Zaledwie kilka dni temu, w piątek 27 listopada, w strzelaninie w ośrodku Planned Parenthood w miejscowości Colorado Springs w stanie Kolorado, zginęły trzy osoby, w tym policjant, a dziewięć zostało rannych.
W USA to już "normalność"
"Washington Post", przypominając wszystkie te tragedie, pokazał w czwartek "kalendarz strzelanin", jakie miały miejsce w tym roku w USA. Od 1 stycznia do 2 grudnia 2015 r. było ich już 355, a więc - jak na razie - ponad jedna dziennie.
Dawna definicja strzelaniny czasami jeszcze funkcjonująca w świadomości Amerykanów, którą określają - według wskazań FBI - cztery osoby zabite w efekcie jednego zdarzenia, przez waszyngtoński dziennik została rozszerzona.
"WP" zwraca uwagę na to, że od lat mówi się o strzelaninach określając również osoby ranne w ich wyniku, dlatego taką definicją w USA jest obecnie ta mówiąca o co najmniej czterech ofiarach, wśród których może się znajdować atakujący, i które mogą być osobami rannymi, a niekoniecznie ofiarami śmiertelnymi.
Dziennik nie zajmuje się jednak tylko definicją strzelaniny, ale zwraca też uwagę na słowa Baracka Obamy z piątku, gdy zdecydowanie "spóźniony" prosił Amerykanów o to, by nie przyjęli takiej codzienności w swoich miastach za wyraz "normalności".
Jednak "dane wskazują na to, że to już jest normalność" - konkluduje "WP" i zamieszcza kalendarz strzelanin. Wynika z niego, że w 2015 r. były aż 32 dni, w których doszło trzech, czterech lub pięciu strzelanin. W marcu było też tylko siedem dni, a w czerwcu tylko pięć dni, gdy w USA nie doszło do żadnej strzelaniny.
Autor: adso/ja / Źródło: Washington Post