Na największym lotniskowcu mówił o największej flocie. Trump chce więcej

Trump przybywa na lotniskowiec
Trump przybywa na lotniskowiec
US Navy
Trump na lotniskowcuUS Navy

Podczas wizyty na wykańczanym właśnie największym lotniskowcu w historii USA prezydent Donald Trump zadeklarował, że chce zbudować takich więcej niż planowano i ogólnie gwałtownie rozbudować flotę. - Niedługo będzie największa w historii - stwierdził, choć to może być trudne, bo rekord liczby okrętów US Navy wynosi niemal siedem tysięcy, a dzisiaj jest ich 275.

Trump wydaje się być jednak zdeterminowany, aby istotnie zwiększyć wydatki na obronność. Zaproponował już dodanie do przyszłego budżetu Pentagonu 54 miliardów dolarów, czyli około 10 procent. Wywołało to głosy niezadowolenia wśród polityków zarówno Partii Demokratycznej jak i Republikańskiej, jednak Trump za ma sobą poparcie Amerykanów. Według najnowszego sondażu Gallupa 37 procent obywateli USA uważa, że ich państwo wydaje za mało na wojsko. Przeciwnego zdania jest 31 procent.

Ile ma być lotniskowców?

Wizytując wykańczany lotniskowiec Trump wzmocnił swoją ofensywę na rzecz przyznania Pentagonowi większych pieniędzy. Przemawiając na pokładzie oznajmił, że chciałby gwałtownie rozbudować flotę. Nie podawał wielu szczegółów swojej wizji, ale stwierdził, że US Navy powinna mieć 12 lotniskowców, a nie jak jest teraz 10. - Potrzebujemy też więcej samolotów, zmodernizowanych możliwości i większych sił. Musimy też ogromnie wzmocnić nasze zdolności w cyberprzestrzeni - mówił Trump. Oznajmił też, że chciałby, aby flota "niedługo była większa niż kiedykolwiek". Kwestia 12 czy 10 lotniskowców może wydawać się drobiazgowa, ale Trump wpisał się w ten sposób w ciągnącą się od lat ważną batalię. Flota USA długo starała się zachować 12 tych wielkich okrętów w służbie, aby być w stanie utrzymywać na patrolach 3-4, ponieważ w warunkach pokojowych standardem jest 1/3 sił w akcji. Reszta przechodzi remonty, próby lub ćwiczy. Wobec ograniczenia wydatków na wojsko w latach 90. i wycofywania starszych okrętów z lat 60. i 70. około dekady temu, nie było szans na utrzymanie poziomu 12 lotniskowców i do dzisiaj liczba ta spadła do 10. Długo były toczone dyskusje, czy budując nowe lotniskowce klasy Gerald R. Ford należy wrócić do wcześniejszego poziomu, ale ostatecznie ze względu na koszty pomysł zarzucono. Co więcej, pojawiły się głosy, aby liczbę lotniskowców dalej ograniczyć, bo są one horrendalnie drogie w budowie oraz eksploatacji. To wielkie pływające miasta o potencjale większym niż mają siły zbrojne wielu państw, ale zbudowanie jednego nowego kosztuje kilkanaście miliardów dolarów, a roczna eksploatacja setki milionów.

Rekordu nie będzie

Trump jest więc ratunkiem dla tych, którzy uważali redukcję liczebności US Navy, symbolicznie reprezentowaną przez liczbę lotniskowców, za niedopuszczalną. Jego deklaracje o zwiększenie floty do poziomu niespotykanego w historii należy jednak potraktować tak jak wiele jego wypowiedzi: przerysowaną retorykę oderwaną od faktów. US Navy szczyt swojej potęgi miała w 1945 roku w momencie kapitulacji Cesarstwa Japonii, kiedy w służbie było niemal siedem tysięcy okrętów. Amerykanie dysponowali wówczas około 70 procentami wszystkich dużych okrętów (krążowniki, pancerniki, lotniskowce itp) pływających po morzach i oceanach. Dzisiaj US Navy jest nadal bezsprzecznie dominującą flotą, która nie maja żadnego równorzędnego rywala na świecie, jednak dysponuje jedynie 275 okrętami bojowymi. Najbardziej odważne postulaty mówią o zwiększeniu tej siły do około 350, choć i tak będzie się to wiązać z wielkimi wydatkami i wymaga lat, ponieważ amerykańskie stocznie nie mają odpowiedniego potencjału i trzeba by je rozbudować.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: US Navy