Rząd Japonii zapewnił w poniedziałek, że robi wszystko, by uwolnić japońskich dziennikarzy, którzy dostali się w ręce bojowników powiązanych z Al-Kaidą w Syrii. W niedzielę w sieci pojawiło się zdjęcie, na którym najprawdopodobniej widać reportera pochodzącego z Tokio.
Na zdjęciu, które od kilkudziesięciu godzin krąży w sieci, widać zaniedbanego mężczyznę z brodą, ubranego w pomarańczowy kombinezon. Mężczyzna w rękach trzyma tabliczkę z tekstem po japońsku.
"Proszę, pomóżcie mi. To moja ostatnia szansa" - taki napis widnieje na tablicy. Pod spodem jest podpis "Jumpei Yasuda".
Japonia: pracujemy nad uwolnieniem Yasudy
O Yasudzie zrobiło się głośno, kiedy w marcu pojawił się na filmie propagandowym ekstremistów. Według japońskim mediów dziennikarz został schwytany przez bojowników Frontu Al-Nusra po tym, jak z Turcji przedostał się do Syrii w czerwcu ubiegłego roku.
MSZ Japonii oświadczyło, że analizuje nową fotografię udostępnioną w internecie. Według wstępnych informacji znajduje się na niej Yasuda. Sekretarz gabinetu premiera Yoshihide Suga oświadczył z kolei, że rząd robi aktualnie wszystko, co w jego mocy.
- Ponieważ zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom Japonii to nasz najważniejszy obowiązek, korzystamy z szerokiej sieci informacji i robimy wszystko, co można - oświadczył Suga na konferencji prasowej.
Zapytany, czy rząd nie wyklucza skontaktowania się z Frontem Al-Nusra, odpowiedział, że "tego rodzaju działania są włączone" w taktykę rządu, ale odmówił podania szczegółów.
Dżihadyści porywają reporterów
Yasuda pracuje jako dziennikarz-freelancer od 2003 roku. W 2004 roku był przetrzymywany w Bagdadzie, czym ściągnął na siebie krytykę, że wciąga japoński rząd w negocjacje dot. swojego uwolnienia.
Yasuda jest kolejnym japońskim obywatelem, który wpadł w ręce dżihadystów. W zeszłym roku tzw. Państwo Islamskie w brutalnych egzekucjach straciło dwóch Japończyków. Rząd w Tokio podkreślał wtedy, że nie zamierza negocjować z terrorystami.
Autor: pk/kk / Źródło: Reuters