Zachodni dyplomaci obawiają się o bezpieczeństwo po ofensywie talibów, którzy w niedzielę otoczyli Kabul. Rzecznik talibów poinformował, że bojownicy dostali rozkaz wejścia do stolicy, by przeciwdziałać plądrowaniu i rabunkom. Przedstawiciele talibów w rozmowie z agencją Reutera przekazali, że interesuje ich całkowite przejęcie władzy, nie zaś tworzenie "rządu przejściowego". Wieczorem polskiego czasu prezydent Aszraf Ghani oświadczył, że opuścił kraj, by zapobiec rozlewowi krwi.
Kabul otoczony jest przez talibów, ale walk na ulicach stolicy Afganistanu nie zaobserwowano. Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid, cytowany przez Reutera, poinformował, że bojownicy dostali rozkaz wejścia do Kabulu, by "przeciwdziałać plądrowaniu i rabunkom w czasie, gdy lokalna policja porzuca swe posterunki".
Prezydent Aszraf Ghani tłumaczył, czemu wyjechał
Spekulacje o losach prezydenta Aszrafa Ghaniego uciął on sam. W niedzielę wieczorem wydał oświadczenie w mediach społecznościowych, w którym przekazał, że opuścił kraj, by uniknąć rozlewu krwi po tym, jak talibowie wkroczyli do jego siedziby w Kabulu. Jak tłumaczył, wyjechał, chcąc uniknąć starć z talibami, które mogłyby zagrozić milionom mieszkańców Kabulu. Ghani nie zdradził, gdzie obecnie przebywa.
"Dzisiaj dokonałem trudnego wyboru: stanąć przed uzbrojonymi talibami, którzy chcieli wejść do pałacu prezydenckiego, albo opuścić ojczyznę" - tłumaczył prezydent. Dodał, że gdyby doszło do starć, "wielu rodaków zostałoby męczennikami, a miasto Kabul zostałoby zniszczone". Przekazał, że talibowie grozili atakiem na stolicę. "Aby uniknąć rozlewu krwi, postanowiłem, że najlepiej wyjechać" - napisał.
Godzina policyjna w Kabulu
P.o. szef MSW Afganistanu Abdul Sattar Mirzakwal poinformował, że w Kabulu zarządzono godzinę policyjną. "Dla zapobieżenia zamieszkom, zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców Kabulu i ich mienia, począwszy od o dziewiątej wieczorem wprowadza się ograniczenie ruchu we wszystkich częściach miasta" - podała agencja Hama Press, powołując się na słowa urzędnika.
Szpital w Kabulu przekazał na Twitterze, że ponad 40 osób zostało rannych na przedmieściach stolicy w niedzielę po tym, gdy talibowie weszli do miasta. Jak poinformowała placówka, większość ludzi przywieziono do szpitali po walkach w rejonie Qarabag.
Talibowie chcą pełni władzy
Po informacjach o tym, że przedstawiciele talibów negocjują w pałacu prezydenckim warunki przejęcia władzy, pojawiły się doniesienia, że talibów nie interesuje tworzenie żadnego "rządu przejściowego" lub tymczasowego, ale oczekują całkowitego przekazania im władzy. Mówiło o tym dwóch przedstawicieli talibów, którzy rozmawiali z agencją Reutera. Wyrazili oczekiwanie, że popierany przez Zachód rząd afgański podda się bez stawiania oporu.
Według agencji Reutera, powołującej się na dowódców talibów, ich oddziały przejęły kontrolę nad pałacem prezydenckim w Kabulu. Według licznych źródeł prezydent Aszraf Ghani wcześniej opuścił miasto i wyjechał za granicę, prawdopodobnie do Tadżykistanu. Strona rządowa nie potwierdziła doniesień o zajęciu pałacu.
Gdzie jest prezydent
Zanim Ghani wydał oświadczenie, urzędnik afgańskiego MSW informował, że prezydent udał się do Tadżykistanu. Według rosyjskiej agencji RIA Nowosti, stamtąd ma wyjechać "do innego kraju".
Abdullah Abdullah, szef afgańskiej rady ds. pojednania narodowego, nazwał w niedzielę Aszrafa Ghaniego byłym prezydentem i obarczył go winą za obecną sytuację w Afganistanie - podał Reuters, powołując się na nagranie wideo.
Poproszone o skomentowanie tych doniesień biuro prezydenta poinformowało, że "z powodów bezpieczeństwa nie może nic powiedzieć o miejscu pobytu Ghaniego".
Co z ambasadami w Kabulu
Przedstawiciel biura politycznego talibów w Katarze Suhail Szahin powiedział w niedzielę BBC, że talibowie są zainteresowani utrzymaniem działalności ambasad obcych państw w Afganistanie. Szahin zapewnił, że talibowie "nie wyrządzą szkody" dyplomatom i obywatelom obcych państw. Wyraził nadzieję na przekazanie talibom władzy w kraju w ciągu najbliższych dni.
Rosyjska agencja TASS przekazała, powołując się na dyplomatów z ambasady Rosji w Kabulu, że sytuacja w mieście jest napięta, ale nie toczą się tam żadne działania zbrojne. Placówka nie planuje ewakuacji personelu. - Sytuacja w Kabulu jest nieco napięta, ale w mieście nie ma żadnej wojny. O ile nam wiadomo, strony prowadzą teraz kontakty polityczne - powiedział rozmówca TASS.
Inne kraje podejmują jednak odmienne decyzje. Personel ambasady Kanady - jak podała agencja Reutera - jest w drodze do kraju. Decyzję o zamknięciu ambasady podjęły także Niemcy. "Sytuacja bezpieczeństwa drastycznie się pogorszyła. Niemiecka ambasada w Kabulu jest zamknięta od 15 sierpnia" - głosi komunikat na stronie MSZ w Berlinie. Według źródeł dyplomatycznych minister spraw zagranicznych Heiko Maas zdecydował o przeniesieniu personelu ambasady do wojskowej części lotniska w Kabulu, gdzie mają wznowić pracę.
Również ambasada Francji przenosi się z budynku w centrum Kabulu na lotnisko, gdzie będzie kontynuować prace nad organizacją ewakuacji obywateli francuskich i współpracujących z Francuzami Afgańczyków - przekazał dziennikarzom francuski minister spraw zagranicznych Jean-Yves Le Drian. "Na polecenie prezydenta ministerstwo obrony rozmieści w najbliższych godzinach dodatkowe oddziały wojskowe i siły lotnicze w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, tak aby mogły rozpocząć się pierwsze ewakuacje do Abu Zabi" - zapowiedziało francuskie MSZ.
Le Drian zapewnił, że "Francja nie zapomina o tych, którzy dla niej pracowali". Wyjaśnił, że afgańscy pracownicy instytucji francuskich w Afganistanie, którzy mogli znaleźć się w niebezpieczeństwie, zostali w ostatnich miesiącach przyjęci we Francji. Liczbę tych osób wraz z rodzinami MSZ oszacowało na ponad 600.
Agencja TASS poinformowała, że także Korea Południowa podjęła decyzję o czasowym zamknięciu swojej placówki w Kabulu. . Większość pracowników misji dyplomatycznej została ewakuowana do innego kraju na Bliskim Wschodzie.
NATO ocenia sytuację w Afganistanie
Urzędnik NATO przekazał agencji Reutera, że Sojusz "nieustannie ocenia sytuację w Afganistanie", a bezpieczeństwo jego personelu ma dla niego najwyższe znaczenie. Oznajmił jednak, że NATO zachowa dyplomatyczną obecność w tym kraju mimo postępów ofensywy talibów. - Wspieramy wysiłki Afgańczyków na rzecz znalezienia politycznego rozwiązania konfliktu i jest to teraz pilniejsze niż kiedykolwiek - dodał rozmówca Reutera. Wcześniej źródło w NATO podało, że część personelu z UE ewakuowano do "bezpiecznego miejsca" w Kabulu.
"NATO pomaga utrzymać działalność lotniska (w Kabulu), by ułatwić i koordynować trwającą ewakuację" - poinformował w niedzielę na Twitterze szef Sojuszu Jens Stoltenberg. Przekazał, że o sytuacji w Afganistanie rozmawiał z premierem Wielkiej Brytanii Borisem Johnsonem, a także ministrami spraw zagranicznych Kanady, Danii oraz Holandii.
Johnson oświadczył w niedzielę, że nikt nie powinien bilateralnie uznawać rządu talibów. - Zależy nam na jednolitym stanowisku wszystkich podobnie myślących, na ile to możliwe - stwierdził.
Rosja deklaruje współpracę z rządem tymczasowym
Rosja jest gotowa współpracować z rządem tymczasowym w Afganistanie, ale na razie nie ma mowy o uznaniu talibów za legalne władze tego kraju - oświadczył Zamir Kabułow, specjalny przedstawiciel prezydenta Rosji ds. Afganistanu. - Zawsze opowiadaliśmy się za rządem tymczasowym i oczywiście, że będziemy współpracować - powiedział dyplomata.
Wcześniej agencja TASS przekazała wypowiedź niewymienionego z nazwiska przedstawiciela ambasady Rosji w Kabulu, który także zadeklarował, że Rosja gotowa jest współpracować z rządem tymczasowym.
Jak wspomnieliśmy jednak wcześniej, przedstawiciele talibów deklarują, że nie zamierzają dążyć do utworzenia władz przejściowych.
Oblężenie z różnych kierunków
Afgańskie ministerstwo spraw wewnętrznych informowało w niedzielę rano, że talibowie zaczęli wkraczać z różnych kierunków do Kabulu. Rzecznik talibów przekazał wtedy, że otrzymali oni rozkaz, by pozostać u bram i nie wchodzić do miasta. Agencja AP podała, że negocjatorzy talibów udali się do pałacu prezydenckiego w Kabulu, by przygotować "przekazanie władzy".
Rzecznik talibów oznajmił, że nie chcą oni krzywdzić ani zabijać "niewinnych afgańskich cywilów". - Nie chcemy, by nawet jeden afgański cywil został zraniony lub zabity, gdy przejmiemy kontrolę, ale nie ogłosiliśmy zawieszenia broni - powiedział Reutersowi.
Przywódcy talibów przebywający w Katarze nakazali zezwolenie wszystkim, którzy chcą, na wyjazd z miasta. Wezwali kobiety w Kabulu, by schroniły się w bezpiecznych miejscach.
Przedstawiciel talibów oznajmił, że siły regularnej armii afgańskiej mają pozwolenie, by "wrócić do domu". Talibowie obiecują ponadto "amnestię" dla osób pracujących dla rządu.
Bagram w rękach talibów
Agencja AP, powołując się na przedstawiciela lokalnych władz, podała, że afgańska armia oddała w niedzielę talibom dawną amerykańską bazę Bagram, w której znajduje się 5 tysięcy więźniów, w tym zarówno bojownicy tak zwanego Państwa Islamskiego, jak i talibowie. Amerykanie opuścili bazę Bagram na początku lipca i została ona oficjalnie przekazana afgańskim siłom bezpieczeństwa. Znajduje się tam również jedno z głównych lotnisk.
Nieco wcześniej afgańscy urzędnicy poinformowali, że talibowie zajęli Chost, stolicę prowincji o tej samej nazwie.
Jedynym sposobem na opuszczenie kraju jest wylot z lotniska w Kabulu
Talibowie kontrolują już wszystkie przejścia graniczne w Afganistanie, jedynym sposobem na opuszczenie kraju jest wylot z lotniska w Kabulu. Wielu ludzi ucieka samochodami z afgańskiej stolicy, co powoduje duże korki. Agencja Reutera podała wcześniej, że niektórzy ludzie porzucali swoje pojazdy i szli na lotnisko pieszo.
Resort spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii poinformował, że podjął kroki, by zapewnić Brytyjczykom i innym osobom, które mają do tego prawo, bezpieczny transport z Afganistanu do Zjednoczonego Królestwa. W związku z sytuacją w Afganistanie zwołana zostanie w przyszłym tygodniu, mimo letniej przerwy, sesja brytyjskiego parlamentu - podaje telewizja Sky News.
Ewakuacja ambasady USA
Mimo że w niektórych miejscach afgańska armia miała wsparcie amerykańskiego lotnictwa, w ciągu kilku dni talibowie przejęli kontrolę nad większością stolic afgańskich prowincji, w tym nad czwartym co do wielkości, strategicznie ważnym miastem w kraju Mazar-i-Szarif, a w niedzielę rano opanowali bez walki Dżalalabad, stolicę prowincji Nangarhar, kluczowe miasto na wschodzie kraju. Przejęli też kontrolę nad drogami łączącymi kraj z Pakistanem.
W związku z ofensywą talibów w niedzielę w Kabulu rozpoczęła się ewakuacja ambasady USA. Na dachu budynku widać było lądujące śmigłowce CH-47 Chinook, transportujące dyplomatów, a w budynku niszczono wrażliwe dokumenty - podaje AP.
Wycofanie amerykańskich wojsk
Prezydent USA Joe Biden polecił w sobotę wysłać dodatkowy kontyngent. Ewakuowani będą amerykańscy dyplomaci i Afgańczycy, którzy pracowali dla sił USA. Łącznie wysłanych ma być do tego kraju około pięciu tysięcy żołnierzy.
Podjęta w trybie pilnym decyzja wysłania kilku tysięcy żołnierzy odzwierciedla tragiczną sytuację afgańskich wojsk rządowych przegrywających z talibami, którzy kontynuują ofensywę w kierunku stolicy - Kabulu. Ponadto budzi to wątpliwości, co do szans na wycofanie amerykańskiego kontyngentu zgodnie z planem - ocenia Associated Press.
Biden chce oficjalnie zakończyć misję wojskową USA w Afganistanie już 31 sierpnia, wycofując się tym samym z konfliktu zbrojnego, który zapoczątkowały ataki terrorystyczne Al-Kaidy na USA 11 września 2001 roku.
Źródło: PAP, Reuters, TASS
Źródło zdjęcia głównego: Sayed Khodaiberdi Sadat/Anadolu Agency via Getty Images