Jeden z dowódców talibów w czasie wywiadu telewizyjnego wezwał Afgańczyków, by nie opuszczali kraju. - Wasza ojczyzna was potrzebuje i będzie was chronić - deklarował Kari Samiullah. Gdy wypowiadał ten apel, za jego plecami stała grupa uzbrojonych bojowników.
W połowie sierpnia talibowie przejęli kontrolę nad Kabulem. Przez ostatnie tygodnie ze stołecznego lotniska prowadzona była ewakuacja zagranicznych obywateli oraz Afgańczyków współpracujących z zachodnim wojskiem i dyplomacją. Tysiące mieszkańców kraju w obawie o swoje życie starało się uciec z kraju. Choć bojownicy deklarowali, że nie zamierzają mścić się na osobach współpracujących z prozachodnim rządem, narastał niepokój o możliwy powrót do sytuacji sprzed przeszło 20 lat, gdy talibowie po raz pierwszy sprawowali władzę. Dochodziło wówczas do publicznych egzekucji, a kobiety nie mogły uczęszczać do szkół i podejmować pracy – przypomniała agencja Reutera.
Afgańczyków do pozostania w kraju przekonywał w piątkowej rozmowie z lokalną telewizją talibski dowódca Kari Samiullah. Zapewnił, że bojownicy skupiają się na tym, by Afganistan "prosperował, by ludzie żyli pod parasolem islamskiego systemu". – Jeżeli Bóg pozwoli, postaramy się stworzyć atmosferę bezpieczeństwa we wszystkich prowincjach Afganistanu – mówił.
Samiullahowi w studiu towarzyszyła grupa uzbrojonych bojowników. Siedmiu z nich stało za plecami jego i prowadzącego program.
- Moim pierwszym przesłaniem do narodu jest, żebyście się w ogóle nie martwili. Zostańcie w ojczyźnie, we własnych domach. Ojczyzna was potrzebuje i będziemy was chronić - zapewnił.
Źródło: Reuters