Prodemokratyczne protesty "wymykają się z rąk" i są wspierane przez "siły zewnętrzne" - stwierdził w telewizyjnym wywiadzie szef administracji Hongkongu Leung Chun-ying. Jego ustąpienia, wyborów i politycznych reform domagają się demonstrujący młodzi ludzie.
W Hongkongu rozpoczyna się czwarty tydzień protestów. Reuters pisze, że pokojowa "okupacja" miasta wchodzi w impas - władze nie mają pomysłu na rozwiązanie konfliktu, a w protestujących narasta frustracja i chęć konfrontacji z policją.
Ruch "spoza" Hongkongu
CNN przytacza wywiad szefa administracji Hongkongu, którego ustąpienia domagali się protestujący. W niedzielę Leung rozmawiał z dziennikarzami lokalnej telewizji. Powiedział, że demonstracje "wymknęły się z rąk tych, którzy je zaczęli, tych, którzy je planowali i tych, którzy pisali ich scenariusz".
Leung dodał, że "nie jest to w całości wewnętrzny ruch" mieszkańców Hongkongu, ale biorą w nim udział "ludzie i organizacje spoza Hongkongu". - To nie pierwszy raz, kiedy to robią, i to także nie wyjątek - wyjaśnił.
Wywiad wzbudził duże kontrowersje wśród protestujących. Jeden z liderów demonstracji Joshua Wong wykpił go na Twitterze. "Moje osobiste związki z obcymi państwami to: Korea Południowa - komórka, USA - komputer, Japonia - figurki Gundam. Wszystko to oczywiście "made in China" - napisał.
Leung udzielił wywiadu po weekendowych zamieszkach pomiędzy protestującymi a policją, do których doszło, kiedy administracja chciała otworzyć "okupowane" przez demonstrantów drogi.
Sparaliżowany Hongkong
Studenci od września prowadzą demonstracje z żądaniami wprowadzenia pełnej demokracji w Hongkongu. Domagają się reform politycznych, w tym nieingerowania władz centralnych Chin w zaplanowane za trzy lata pierwsze w historii wybory powszechne w regionie.
Gdy 17 lat temu ta była brytyjska kolonia wracała pod rządy Pekinu w ramach zasady "jeden kraj, dwa systemy", obiecano jej szeroki zakres autonomii, w tym politycznej. Jednak pod koniec sierpnia rząd Chin poinformował, że w wyborach szefa lokalnej administracji w 2017 roku mieszkańcy będą mogli wybierać jedynie spośród dwóch lub trzech kandydatów zatwierdzonych wcześniej przez lojalny wobec władz centralnych komitet nominacyjny.
Autor: pk//kdj / Źródło: CNN, Reuters