Zamachowcy, którzy zastrzelili w środę w San Bernardino w Kalifornii 14 osób, pozostawili na miejscu zbrodni trzy bomby, które jednak nie wybuchły - poinformowała kalifornijska policja. W ich mieszkaniu znaleziono też duży arsenał broni, amunicji i 12 bomb rurowych.
Napastnicy podczas ataku mieli w samochodzie dodatkowe 1,4 tys. pocisków kaliber .223 i ponad 200 nabojów 9 mm. W trakcie ataku wystrzelili 65-75 pocisków do swych ofiar i ponad 70 w kierunku interweniujących policjantów.
"Wciąż nie wiemy, dlaczego"
Jak poinformował na konferencji prasowej szef policji w San Bernardino Jarrod Burguan, w domu sprawców strzelaniny odnaleziono dodatkowo m.in. trzy tysiące sztuk nabojów do karabinu oraz 12 bomb rurowych, stosunkowo łatwych do samodzielnego wykonania, w których materiał wybuchowy znajduje się w zamkniętym pojemniku, najczęściej rurze. Odnaleziono także narzędzia do produkcji dalszych ładunków wybuchowych.- Tak wielka ilość broni i amunicji wskazuje, że mieli jakąś misję do wykonania. To wiemy, ale wciąż nie wiemy, dlaczego - przyznał na tej samej konferencji wicedyrektor FBI w Los Angeles David Bowdich. Jak dodał, nie wiadomo, czy cel ataku były dawno zaplanowany, czy też wydarzyło się coś, co pchnęło sprawców do nagłego przejścia do ataku.Bowdich apelował do dziennikarzy o cierpliwość i unikanie spekulacji. - Jest za wcześnie. Wciąż nie znamy motywów, niczego nie wykluczamy - powiedział. Wcześniej także prezydent Barack Obama apelował do Amerykanów, by nie wyciągali zbyt pochopnych wniosków, dopóki śledczy nie ustalą wszystkich faktów. Przyznał, że działania spawów mogą być "mieszane" - związane z ich pracą lub z terroryzmem.
Ślady prowadzące do terrorystów
Według CNN, powołującej się na anonimowe źródła w policji, jeden z dwóch sprawców, 28-letni Syed Farook, był muzułmaninem, który uległ radykalizacji, ale inne czynniki też mogły odegrać jakąś rolę w jego motywacji. CNN podała, że Farook był w kontakcie (telefonicznym i za pośrednictwem mediów społecznościowych) z więcej niż jedną osobą podejrzaną przez FBI o międzynarodowy terroryzm.FBI, która przejęła śledztwo w sprawie, potwierdziła, że użyta w strzelaninie broń, w tym dwa karabiny, została nabyta legalnie.
Ujawniono też więcej szczegółów na temat obojga sprawców. Syed Farook to obywatel amerykański, urodzony w USA w rodzinie pakistańskich imigrantów, a jego żona, 27-letnia Tashfeen Malik, mieszkała w USA legalnie na wizie pakistańskiej. Do USA przyjechali razem w lipcu 2014 roku (Malik jako narzeczona Farooka) z podróży, która obejmowała Pakistan. Pobrali się już w USA. Nie byli wcześniej notowani przez policję.
Córeczkę zostawili u babci
Jak poinformowała ambasada Arabii Saudyjskiej w Waszyngtonie, Farook podróżował latem 2014 roku do tego kraju i spędził tam w sumie dziewięć dni. Zdaniem mediów jego żona mieszkała przez jakiś czas w Arabii Saudyjskiej, ale urodziła się w Pakistanie. - Rząd saudyjski nie ma żadnych danych wskazujących, że miała saudyjskie obywatelstwo - poinformowała, cytowana przez agencję Reutera ambasada.Na podstawie rozmów z rodzinami media podały też, że sprawcy mają 6-miesięczną córkę, którą przed atakiem zostawili u babci.
Wybuch agresji spowodowany pracą?
Policja zaktualizowała dane dotyczące ofiar strzelaniny. Sprawcy zastrzelili 14 osób, a 21 ranili, w tym dwóch policjantów. Dwie osoby są w stanie krytycznym.Do tragedii doszło w środę w San Bernardino, mieście liczącym około 200 tys. mieszkańców, odległym o sto kilometrów na wschód od Los Angeles. Około godziny 11 czasu lokalnego sprawcy otworzyli ogień do kilkuset ludzi zgromadzonych w Inland Regional Center, stanowym ośrodku pomocy niepełnosprawnym. Po dokonaniu masakry uciekli czarnym samochodem sportowo-terenowym (SUV). Zostali zabici podczas policyjnej obławy.W ośrodku odbywała się impreza świąteczna dla personelu okręgowego wydziału zdrowia. Farook był jego pracownikiem i też uczestniczył w przyjęciu. Według policji, powołującej się na świadków, wyszedł z przyjęcia wzburzony, a następnie wrócił i otworzył ogień. Dlatego śledczy nie wykluczają, że jego motywy mają związek z pracą.
354. strzelanina w tym roku
Według strony internetowej ShootingTracker.com, która liczy każdą strzelaninę w USA, w której postrzelono cztery lub więcej osób, była to już 353. taka masowa strzelanina w tym roku w USA. Był to też najtragiczniejszy akt przemocy w USA dokonany przy użyciu broni palnej od czasu masakry w szkole Sandy Hook, w Newtown, w stanie Connecticut w grudniu 2012 r., w której zginęło 27 osób (w tym sprawca).
Co roku od strzału z kuli ginie w USA około 30 tys. ludzi. Tylko w ciągu ostatnich czterech latach w USA więcej osób zmarło w wyniku postrzelenia z broni palnej (włączając w to samobójstwa) niż w wojnach w Korei, Wietnamie, Afganistanie i Iraku razem wziętych.
Autor: mk//gak / Źródło: PAP