W Strefie Gazy "brakuje praktycznie wszystkiego". "Widzimy kieszonki katastrofalnego głodu"

Źródło:
TVN24, PAP
"Widzimy kieszonki katastrofalnego głodu, tylko że te kieszonki się rozrastają"
"Widzimy kieszonki katastrofalnego głodu, tylko że te kieszonki się rozrastają"TVN24
wideo 2/3
"Widzimy kieszonki katastrofalnego głodu, tylko że te kieszonki się rozrastają"TVN24

W tym momencie w Strefie Gazy brakuje praktycznie wszystkiego. Kilka miesięcy temu mówiliśmy, że będziemy widzieć przypadki śmierci z niedożywienia. To już się dzieje. Widzimy właśnie takie kieszonki katastrofalnego głodu, jak my to nazywamy, tylko że te kieszonki się rozrastają - mówiła w TVN24 rzeczniczka Polskiej Akcji Humanitarnej Helena Krajewska.

Rzeczniczka Polskiej Akcji Humanitarnej Helena Krajewska mówiła w niedzielę we "Wstajesz i weekend" w TVN24 o sytuacji w Strefie Gazy i problemach z dostarczeniem pomocy.

Jak podkreśliła, "na samym początku można było kupić na miejscu produkty, jeszcze były magazyny, jeszcze można było zorganizować pomoc na miejscu przy użyciu środków zewnętrznych".

Dodała, że PAH we współpracy z lokalną organizacją Care, która na miejscu zatrudnia Palestyńczyków i Palestynki mogła zakupić środki higieniczne, na przykład duże zestawy dla rodzin.

"Brakuje praktycznie wszystkiego"

- W tym momencie w Gazie niestety brakuje praktycznie wszystkiego. Są wstrzymane transporty przez południową granicę, przez Rafach, są wstrzymywane transporty także przez inne granice, już bardziej na północy na przykład. Więc tak naprawdę nie ma tej pomocy, ta pomoc nie ma jak się przedostać, bo nawet jeżeli jakiś konwój, jakiś transport ma pozwolenie, to potem się okazuje, że stoi na tej granicy - zaznaczyła Krajewska.

Dodał, że "okazuje, że na przykład brakuje jakichś papierów, jakieś formalności nie są spełnione, albo po prostu jest powstrzymywany, opóźniany w nieskończoność".

Jak mówiła rzeczniczka PAH w tym momencie przy granicy w Rafach psuje się jedzenie, które jest tak bardzo potrzebne tam na miejscu.

Palestyńczycy w RafahPAP/EPA/MOHAMMED SABER

Rzeczniczka PAH: to największe więzienie na świeżym powietrzu

Podała, że w tym momencie bardzo wiele osób w Strefie Gazy "żyje w warunkach przemieszczania wewnętrznego, ale wielokrotnego".

- Co to oznacza? Że już nie mają domu na przykład, do którego mogą wrócić, albo ich dom leży w zbyt niebezpiecznym rejonie, żeby do niego powrócić, czyli mieszka się w szkołach, jeżeli jeszcze stoją, w budynkach użyteczności publicznej, przede wszystkim w namiotach. Ale te namioty nie są bezpieczne. Teraz już jest cieplej, za chwilę będzie zbyt ciepło, żeby w nich mieszkać - wyjaśniła Krajewska. Jak dodała, te namioty też są ostrzeliwane. - W ostatnim tygodniu widzieliśmy ataki właśnie na obozy dla osób wewnętrznie przemieszczonych - zauważyła.

Podkreśliła, że "ludność cywilna płaci najwyższą cenę za ten konflikt, zwłaszcza dzieci, kobiety".

Jak mówiła, kobiety ciężarne nie mają dostępu do odpowiedniej opieki prenatalnej, rodzą w bardzo trudnych warunkach. - Tam tak naprawdę nie działa większość szpitali w tym momencie. Część działa tylko w ograniczonym zakresie. Wszelkie zabiegi chirurgiczne, ginekologiczne, tego po prostu nie ma. Nie ma znieczulenia nawet - wskazała.

- Pamiętajmy o tym, że w Gazie nie ma bezpiecznego miejsca, bo morze i plaże nie są bezpieczne. Nie da się przejść przez granicę. Albo trzeba bardzo wiele zapłacić, żeby przejść przez granicę wtedy, kiedy jest jakkolwiek otwarta. Niestety to jest takie największe więzienie na świeżym powietrzu, bo wszyscy są w nim uwięzieni - powiedziała Krajewska.

"Jest coraz więcej osób, które są zbyt słabe, żeby nawet poszukać jedzenia"

Wspomniała także o wysokich temperaturach na miejscu. - Wyobraźmy sobie, że nie mamy dostępu do czystej wody, że nie mamy dostępu do prysznicy, do toalet, do odpowiednich artykułów higienicznych. Że jesteśmy ranni na przykład, albo że dopiero co urodziliśmy - mówiła. - Jak w takich warunkach powstrzymywać rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych? Małe dzieci, zwłaszcza niedożywione, kobiety, te wszystkie starsze osoby, osoby z niepełnosprawnościami, oni wszyscy przeżywają największą tragedię w swoim życiu w tym momencie, a do tego dochodzą naloty, ataki - podkreśliła.

- Kilka miesięcy temu mówiliśmy, że będziemy widzieć przypadki śmierci z niedożywienia. To już się dzieje, to już widzimy. Widzimy właśnie takie kieszonki katastrofalnego głodu, jak my to nazywamy, tylko że te kieszonki się rozrastają. Jest coraz więcej osób, które są zbyt słabe, żeby nawet poszukać tego jedzenia - mówiła. - Są osoby, które mierzą się z ogromnymi problemami, też psychicznymi - dodała.

Rzeczniczka PAH o dużym projekcie pomocowym

Jak mówiła, Polska Akcja Humanitarna planuje "duży projekt pomocowy skoncentrowany na żywności, która miałaby dotrzeć do odizolowanych części Strefy Gazy".

- Zachęcam wszystkich do wpłat na stronie pah.org.pl. Zachęcam też do wspierania organizacji na przykład medycznych, które niosą bardzo potrzebną pomoc w szpitalach - powiedziała.

Dodała, że inicjatyw jest bardzo wiele, ale problemem pozostaje bezpieczeństwo pracowników i dostęp do Strefy Gazy drogą morską lub lądową.

CZYTAJ TEKST PREMIUM: "Do tej pory był Izrael kontra terroryści. Teraz się okazuje, że są jeszcze Palestyńczycy"

Od czasu rozpoczęcia wojny, zapoczątkowanej w październiku 2023 roku atakiem palestyńskiej organizacji terrorystycznej Hamas na Izrael, podczas którego napastnicy zabili około 1200 osób i uprowadzili ponad 240, by użyć ich jako zakładników, w Strefie Gazy zginęło - jak twierdzi prowadzony przez Hamas resort zdrowia - ponad 36,4 tysięcy Palestyńczyków, a kolejne 82,6 tysiąca odniosło rany. Hamas nie podaje, jaką część tej grupy stanowią polegli z bronią w ręku terroryści. Izrael szacował ich liczbę na 14 tysięcy.

Autorka/Autor:js//mrz

Źródło: TVN24, PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MOHAMMED SABER