Alice to pierwsza nazwana burza w tym sezonie, która nadciągnęła nad Hiszpanię. W piątek agencja meteorologiczna AEMET ogłosiła alarmy czerwonego, najwyższego stopnia dla okolic miast Alicante, Kartagena i Mazarron. W ciągu 12 godzin spodziewane są tam opady rzędu 180 litrów na metr kwadratowy, a w szczytowym momencie ulewy w godzinę może napadać aż 60 l/mkw.
"Nadzwyczajny stopień zagrożenia. Mogą wystąpić powodzie i gwałtowne wezbrania rzek. Postępuj zgodnie z zaleceniami służb ratowniczych" - przekazali meteorolodzy w mediach społecznościowych.
Odwołane zajęcia, utrudnienia na kolei
Jak podały lokalne media, w południowo-wschodniej Hiszpanii deszcz zaczął padać w środę wieczorem. W czwartek najsilniej lało w Walencji, gdzie prawie rok temu doszło do tragicznych powodzi. W rejonie rezerwatu przyrody La Albufera zanotowano 44,8 l/mkw., a w gminie Catarroja - 39,8 l/mkw. Strażacy byli wzywani do wypompowywania wody z zalanych ulic i usuwania powalonych przez burzę drzew.
Ulewy nawiedziły także Murcję. W miejscowości Torre-Pacheco niedaleko Kartageny deszcz spowodował zalanie kilku dróg. Jeden z pojazdów został zalany wodą, jednak jego pasażerów nie trzeba było ratować.
Władze regionu Murcji ogłosiły zawieszenie zajęć w piątek we wszystkich szkołach w gminach objętych czerwonym alertem. Uniwersytet w Murcji również odwołał wszystkie zajęcia stacjonarne i zalecił pracownikom unikanie podróży służbowych ze względu na pogodę. Utrudnienia dotknęły także 36 połączeń kolejowych z Walencji, Alicante i Murcji.
Ewakuacja kempingu
Rada Miasta Kartagena szacuje, że od czwartku z powodu intensywnych opadów ewakuowano dotychczas 67 osób. Większość z nich to mieszkańcy kempingu Villas Caravaning. W piątek rano służby patrolowały ulice, informując mieszkańców o konieczności ewakuacji w związku z ryzykiem powodzi.
Juan Garcia, przewodniczący stowarzyszenia sąsiedzkiego, powiedział portalowi Cadena SER, że położenie geograficzne kempingu jest dość niekorzystne. Choć w nocy mocno padało, to woda sięgała nie wyżej niż 30 centymetrów. Zagrożenie wciąż pozostaje jednak realne ze względu na wodę spływającą z góry.
- Od 2019 roku widzieliśmy, że woda z autostrady wlewała się na kemping i zalewała wszystko. Nie jest to wina deszczu, ale tego, co spada z góry przed nami - wyjaśnił.
Garcia dodał, że niektórzy mieszkańcy nie chcą opuścić swoich domów. Są wśród nich osoby starsze, które niedawno przeszły operację albo poruszają się na wózkach oraz takie, które boją się, że ich dobytek zostanie rozkradziony. Podsumował jednak, że skoro władze nakazują ewakuację, to trzeba to uszanować.
Autorka/Autor: Agnieszka Stradecka, Krzysztof Posytek
Źródło: RTVE, AEMET, El Pais, Cadena SER
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/Marcial Guillen