Na Słowacji odbywa się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Do walki o urząd głowy państwa stanęło 14 kandydatów. To już czwarte bezpośrednie wybory prezydenta w tym kraju.
Od początku niekwestionowanym faworytem jest obecny premier Robert Fico. Jego partia Kierunek-Socjaldemokracja (SMER-SD) dzięki zdobyciu w ubiegłorocznych wyborach większości mandatów samodzielnie rządzi na Słowacji. Najnowsze sondaże pokazują, że Fico może liczyć na poparcie rzędu nawet 40 proc.
Prawica podzielona
O wiele bardziej napięta jest sytuacja na prawej stronie sceny politycznej. Tutaj sporą sympatią wyborców cieszy się były przewodniczący parlamentu Słowacji Pavol Hruszovsky, popierany przez trzy partie byłej koalicji rządowej. Sporym zaskoczeniem są dość wysokie notowania - ponad 10 proc. - Milana Kniażki, byłego ministra spraw zagranicznych i jednej z głównych postaci aksamitnej rewolucji, który już na początku kampanii wsławił się atakiem na Roberta Fico jako byłego komunistę.
Miliarder wchodzi do gry
Czarnym koniem wyborów jest niewątpliwie miliarder Andrej Kiska. Z ostatniego przedwyborczego sondażu agencji Polis Slovakia wynika, że może on liczyć nawet na 26,4 proc. głosów. Zdaniem politologów Kiskę mogą poprzeć wyborcy rozczarowani obecną sytuacją polityczną na Słowacji. W wyborach kandyduje też znany słowacki kardiochirurg Viliam Fisher, który zadeklarował, że jeśli zostanie prezydentem, największy nacisk położy na służbę zdrowia. Według sondażu Polis Slovakia w pierwszej turze wyborów zwycięży Robert Fico, uzyskując 37,8 proc. głosów. Na drugi miejscu uplasuje się Andrej Kiska, zdobywając 26,4 proc. Na trzecią pozycję i 11,2 proc. może liczyć Milan Kniażko. Głosowanie odbywa się w godzinach 7-22. Natychmiast po zamknięciu lokali wyborczych rozpocznie się liczenie głosów. Oficjalne wyniki pierwszej tury zostaną opublikowane w niedzielę o godzinie 12. Jeżeli żaden z kandydatów nie zdobędzie absolutnej większości, co zdaniem obserwatorów jest bardzo prawdopodobne, dwa tygodnie później odbędzie się druga tura.
Autor: kło/jk / Źródło: PAP