Francuską armię czekają ciężkie czasy - prezydent Nicolas Sarkozy zapowiedział, że ponad 50 tys. cywilnych i wojskowych pracowników sił zbrojnych straci pracę.
Sarkozy chce tym samym stworzyć mniejszą, ale bardziej mobilną armię, która będzie bardziej przygotowana do nowych wyzwań. Prezydent uznał bowiem, że Francuzi muszą sprostać nowym wyzwaniom militarnym świata, którym przede wszystkim jest zagrożenie terrorystyczne.
Redukcja armii ma bowiem oznaczać jednoczesne wzmocnienie struktur wywiadu. - Dzisiaj najważniejszym zagrożeniem jest atak terrorystyczny - wykładał swoją nową strategię Sarkozy przed 3 tys. oficerów armii.
Cięcia w wojsku
W ramach reorganizacji armia, marynarka i lotnictwo, w której aż 60 proc. personelu pełni funkcje administracyjne, mają być zredukowana z 271 tys. do 224 tys.
Francuzi zamierzają również wzmocnić współpracę z NATO, do którego struktur militarnych Paryż nie należy. Przede wszystkim polepszy to zaplecze logistyczne wojska. Obecnie Francuzi w ramach różnych misji zagranicznych utrzymują poza krajem 12 tys. żołnierzy, cierpią jednak na chroniczny brak samolotów i śmigłowców transportowych. Współpraca z NATO ma to zmienić.
- Nic nie stoi na przeszkodzie, byśmy powrócili do struktur wojskowych NATO - powiedział francuski prezydent,
Źródło: Reuters, BBC, PAP