"Niebezpieczne" działania Rosjan. "Mocno poza granicami zachowania cywilizowanych pilotów"

Źródło:
TVN24
Juliusz Sabak: rosyjski myśliwiec robił wszystko, żeby uszkodzić amerykańskiego drona
Juliusz Sabak: rosyjski myśliwiec robił wszystko, żeby uszkodzić amerykańskiego dronaTVN24
wideo 2/6
Juliusz Sabak: rosyjski myśliwiec robił wszystko, żeby uszkodzić amerykańskiego dronaTVN24

W kategorii ruchu powietrznego w przestrzeni międzynarodowej mieliśmy do czynienia z bardzo niebezpieczną akcją i tak naprawdę wywołaniem wypadku lotniczego - powiedział w TVN24 Juliusz Sabak, ekspert wojskowy portalu Defence24. W ten sposób skomentował incydent nad Morzem Czarnym, w którym rosyjski myśliwiec uderzył w amerykańskiego drona MQ-9 Reaper. Dodał, że "rosyjski myśliwiec tak naprawdę robił wszystko, żeby uszkodzić drona".

Rosyjski myśliwiec Su-27 uderzył we wtorek w śmigło drona MQ-9 Reaper, co doprowadziło do jego rozbicia. Maszyny operowały nad wodami Morza Czarnego. Rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby nazwał incydent "niebezpiecznym, nieprofesjonalnym i lekkomyślnym".

CZYTAJ: "Niekontrolowane" zachowanie rosyjskiego pilota. Szczegóły na temat incydentu nad Morzem Czarnym

Ekspert: to bardzo niebezpieczna akcja

Incydent komentował w środę we "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Juliusz Sabak, ekspert wojskowy portalu Defence24.

Ocenił, że "w kategorii ruchu powietrznego w przestrzeni międzynarodowej mieliśmy do czynienia z bardzo niebezpieczną akcją i tak naprawdę wywołaniem wypadku lotniczego, bo to inaczej się nie kwalifikuje".

Dodał, że "rosyjski myśliwiec robił wszystko tak naprawdę, żeby uszkodzić tego drona, czyli de facto samolot bezzałogowy".

CZYTAJ: Dron MQ-9 przechwycony i uderzony przez Rosjan. Wyjaśniamy, co to za maszyna

MQ-9 ReaperU.S. Air Force

"Rosjanie dość regularnie dokonują takich niebezpiecznych akrobacji"

- Natomiast z punktu widzenia polityczno-militarnego mieliśmy do czynienia z kolejnym incydentem, dość typowym jeśli chodzi o rosyjskie działania, bo Rosjanie dość regularnie dokonują takich niebezpiecznych, nazwijmy to umownie akrobacji, w pobliżu nie tylko dronów, ale na przykład w pobliżu samolotów rozpoznawczych, na przykład amerykańskich - powiedział ekspert.

Wspomniał, że "mieliśmy takie incydenty, kiedy rosyjskie myśliwce przelatywały przed nosem samolotów wojskowych, wykonywały najróżniejsze niebezpieczne manewry w takiej odległości, która zagrażała bezpieczeństwu obu samolotów". 

Dodał, że w obu tych kategoriach rosyjskie działania są "delikatnie mówiąc niebezpieczne, nielegalne i mocno poza granicami, nazwijmy to, zachowania cywilizowanych pilotów". 

MQ-9 ReaperU.S. Air Force

Jak mówił Sabak, "mamy do czynienia ze strąceniem amerykańskiego statku powietrznego, więc teoretycznie jest to pretekst do jakichś retorsji i to poważnych".

Jego zdaniem do takiego incydentu nie doszłoby, gdyby nie trwała wojna w Ukrainie. - Rosjanie zdają sobie sprawę, że różne amerykańskie statki powietrzne, również bezzałogowce, latając w przestrzeni powietrznej dostępnej dla wszystkich, działają na korzyść sił zbrojnych Ukrainy. Zbierają informacje, dostarczają bieżących danych, które mogą być wykorzystywane bojowo - powiedział.

"To było intencjonalne działanie"

Ekspert zauważył, że na drona MQ-9 Reaper "spuszczano paliwo, wykonywano najróżniejsze manewry z nadzieją, że ta maszyna zostanie uszkodzona". - To trzeba powiedzieć wprost, że to było intencjonalne działanie. To nie było tak, że to była jakaś przypadkowa kolizja. To była cała seria, jak powiedział (amerykański-red.) generał, nieprofesjonalnych i niebezpiecznych działań i lekkomyślnych - dodał.

MQ-9 ReaperU.S. Air Force

- W tym przypadku równie dobrze oba statki powietrzne mogły runąć do morza. To by już był poważny incydent - ocenił Sabak.

Jego zdaniem "głównym powodem tak agresywnych działań było to, że to jest maszyna bezzałogowa, więc nie wchodziło tu w grę ryzyko utraty życia obywateli Stanów Zjednoczonych, bo to już nie byłby incydent, to byłby poważnych kryzys".

System bezzałogowy MQ-9 Reaper DPA

Autorka/Autor:js/dap

Źródło: TVN24