Rosyjska Federalna Służba do spraw hydrometeorologii i monitoringu środowiska naturalnego (Rosgidromet) potwierdziła, że pod koniec września doszło do emisji substancji promieniotwórczej z epicentrum koło Czelabińska na Uralu - podało we wtorek Radio Echo Moskwy. Szef służb prasowych rosyjskiej agencji atomowej Rosatom Andriej Czeremisinow przekonuje, że w zakładach "nie odnotowano żadnych incydentów z emisjami radioaktywnym". Zapowiedział jednak dodatkową kontrolę.
Z oficjalnego komunikatu Rosgidrometu wynika, że w rejonie wsi Argajasz w obwodzie czelabińskim w okresie od 25 września do 1 października odnotowano "ekstremalnie wysokie" zanieczyszczenie izotopem ruten 106, które ponad 986 razy przewyższało normę.
W pobliżu wsi Argajasz leży przedsiębiorstwo Majak, jeden z głównych ośrodków przerobu materiałów radioaktywnych w Rosji.
Organizacja Greenpeace Rosja zapowiedziała, że zwróci się do prokuratury z prośbą o sprawdzenie, czy w zakładach doszło do emisji rutenu 106.
"Nie odnotowano incydentów, ale przeprowadzimy kontrolę"
Szef służb prasowych rosyjskiej agencji atomowej Rosatom Andriej Czeremisinow przekonywał na antenie Radia Echo Moskwy, że w zakładach "nie odnotowano żadnych incydentów z emisjami radioaktywnym".
- Niemniej w związku z informacjami, które się pojawiły, przeprowadzimy dodatkową kontrolę - powiedział na antenie Radia Echo Moskwy Andriej Czeremisinow, szef służb prasowych Rosatomu. Jak dodał, taka kontrola przygotowywana jest w zakładach Majak. Czeremisinow wypowiadał się także w rozgłośni Goworit Moskwa, przekonując, że dane, o których mówi komunikat służb meteorologicznych, sytuują się poniżej dopuszczalnego stężenia. Wskazał, że ocena meteorologów o "ekstremalnie wysokich zanieczyszczeniach" odnosi się do porównania wykrytych stężeń ze stanem notowanym w poprzednich miesiącach.
- Liczby same w sobie, jeśli porównać je z maksymalnym dopuszczalnym stężeniem, są mniej więcej tysiąc razy niższe od dopuszczalnych - zapewnił. Komentując oświadczenie Greenpeace Russia, zapewnił, że Rosatom jest gotów do współpracy z ekologami.
- Jesteśmy otwarci, nie mamy nic do ukrycia. Wszystko jest w porządku. Greenpeace zajmuje się swoją działalnością i czyni słusznie, my jesteśmy gotowi wszystkich uspokoić - mówił Czeremisinow. Ze swej strony zakłady Majak w obwodzie czelabińskim, które podlegają Rosatomowi, oświadczyły, że zanieczyszczenie atmosfery izotopem ruten 106, o którym poinformowali meteorolodzy, nie jest związane z działalnością przedsiębiorstwa.
- Prace nad wydzieleniem rutenu 106 z przerobionego paliwa jądrowego (...) już od wielu lat nie są w naszym przedsiębiorstwie prowadzone - zapewniły służby prasowe.
Ruten 106 nad Europą
O radioaktywnym obłoku nad Europą świadczącym, iż w ostatnim tygodniu września doszło do wypadku w instalacji nuklearnej w Rosji lub Kazachstanie, informował francuski państwowy instytut bezpieczeństwa radiologicznego IRSN.
Instytut ten, podobnie jak inne europejskie placówki, odnotował w powietrzu atmosferycznym wysoki poziom rutenu 106. ISRN przypuszczał, że miejsce emisji znajdowało się między górami Uralu i rzeką Wołgą. Oceniał przy tym, że obłok nie spowodował w Europie zagrożenia dla ludzkiego zdrowia ani dla środowiska.
4 października polska Państwowa Agencja Atomistyki podała, że niewielkie ilości izotopu promieniotwórczego ruten 106 wykryto na terenie Europy, w tym w Polsce. Oceniła, że aktualnie wstępuje on w ilościach niemających wpływu na życie ludzkie.
Ruten 106 to promieniotwórczy izotop będący produktem rozszczepiania atomów w reaktorach jądrowych. Izotop ten w przyrodzie nie występuje; ze względu na wynoszący nieco ponad rok okres połowicznego rozpadu wykorzystywany jest w medycynie.
Autor: pk//kg / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PO-Majak.ru