Prezydent Rosji Władimir Putin mówi o instrumentalizacji kwestii krymskich Tatarów, obiecując jednocześnie pomoc finansową Moskwy dla tej społeczności. Wszystko na dwa dni przed 70. rocznicą deportacji Tatarów z Krymu przez Stalina.
- Nie możemy w żadnym wypadku pozwolić, by krymscy Tatarzy stali się kartą przetargową w jakimkolwiek sporze, w tym na przykład między Rosją a Ukrainą - powiedział Putin na spotkaniu w Soczi z przedstawicielami społeczności tatarskiej.
- Interesów krymskich Tatarów mieszkających w Rosji - na Krymie - nie można bronić w parlamentach innych państw. To nonsens - zaznaczył, czyniąc, jak pisze AFP, jawną aluzję do Mustafy Dżemilewa - legendarnego przywódcy Tatarów z Krymu, który jest deputowanym parlamentu Ukrainy. Dżemilew, któremu Moskwa zakazała wjazdu na Krym i którego zwolennikom na Krymie władze grożą procesami za ekstremizm, wielokrotnie potępiał aneksję Krymu.
Putin zaznaczył, że dla rządu rosyjskiego i dla władz Krymu praca dopiero się zaczyna, lecz należy myśleć przede wszystkim o ludziach i ich interesach. - Interesy obywateli Rosji mieszkających na Krymie powinny stać wyżej niż osobiste ambicje - oświadczył Putin.
Wysiedleni przez Stalina
Tatarzy krymscy stanowią 12 proc. ludności Krymu. Byli przeciwni referendum w sprawie przyłączenia półwyspu do Rosji. W roku 1944 zostali wysiedleni z półwyspu przez Kreml w związku z oskarżeniami o kolaborację z III Rzeszą i pozwolono im wrócić na Krym dopiero w połowie lat 80. W efekcie duża część społeczności tatarskiej jest negatywnie nastawiona do władz w Moskwie. W piątek władze Krymu, powołując się na niebezpieczną sytuację w południowo-wschodnich obwodach Ukrainy, wydały zakaz demonstracji i innych imprez masowych, który ma obowiązywać do 6 czerwca, co oznacza, że krymscy Tatarzy nie będą mogli przeprowadzić zaplanowanych na niedzielę uroczystości żałobnych z okazji 70. rocznicy ich deportacji z półwyspu.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | Eugenmakh