Rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że żaden rosyjski samolot nie przelatywał niebezpiecznie blisko kanadyjskiego okrętu wojennego pływającego po Morzu Czarnym. O takim "prowokacyjnym" incydencie meldował wcześniej minister obrony Kanady.
- Podczas gdy rosyjski samolot wojskowy, który okrążył okręt HMCS Toronto, nie stanowił żadnego zagrożenia dla kanadyjskiej jednostki, ta akcja była niepotrzebnie prowokacyjna i mogła spowodować dalsze eskalowanie napięcia - mówił kilka godzin temu minister obrony Kanady Rob Nicholson.
Do incydentu miało dojść w niedzielę na Morzu Czarnym, gdzie HMCS Toronto wraz z innymi natowskimi okrętami bierze udział od poniedziałku w ćwiczeniach wraz z jednostkami ukraińskimi.
Według doniesień kanadyjskiej prasy rosyjski samolot leciał na wysokości ok. 300 m nad wodą i ok. 500 m od kanadyjskiego okrętu.
Rosyjskie ministerstwo obrony zdementowało kanadyjskie informacje, by Rosjanie przelecieli zbyt blisko Kanadyjczyków. Według gen. mjr. Igora Konaszenkowa dwa rosyjskie samoloty odbywały co prawda w rejonie rutynowy lot, ale "nie podchodziły do obcej jednostki wojskowej".
Morska bryza
W ćwiczeniach Sea Breeze, które potrwają do środy, uczestniczą okręty wojenne Ukrainy oraz krajów członkowskich NATO: Stanów Zjednoczonych, Rumunii, Turcji, Hiszpanii i Kanady. Manewry obserwują wojskowi z Francji, Gruzji, Norwegii i Szwecji. Ogółem bierze w nich udział 12 okrętów i jednostek wsparcia z różnych krajów, a także samoloty i śmigłowce sił zbrojnych Ukrainy.
Celem manewrów jest przećwiczenie działań mających zapewnić bezpieczeństwo żeglugi w strefie kryzysowej. Do marca ukraińska marynarka wojenna miała swą główną bazę na Krymie, jednak po zajęciu półwyspu przez Rosję jej sztab został przeniesiony do Odessy.
Autor: mtom / Źródło: Reuters, thestar.com
Źródło zdjęcia głównego: CC-PD-Mark, PD US Navy