Rosyjski sąd wojskowy w Armenii skazał na 10 lat więzienia rosyjskiego żołnierza Walerija Permiakowa za dezercję i kradzież broni. Mężczyzna będzie jeszcze odpowiadał przed armeńskim sądem za zamordowanie siedmioosobowej rodziny, w tym dwojga dzieci.
Na rozprawę w mieście Giumri, gdzie znajduje się jednostka rosyjska i gdzie żołnierz popełnił zbrodnię, przyszło ok. 20 osób, w tym krewni ofiar, a także dziennikarze.
Dwa procesy
Przemawiając podczas procesu obrońca Walerija Permiakowa zaapelował do sądu o bezstronność.
- Jestem obrońcą z urzędu i naprawdę trudno mi wypełniać swoją misję. Pozwany jest oskarżony o popełnienie ciężkich przestępstw zarówno pod względem prawa karnego, jak i ludzkiej moralności. Dobrowolnie przyznał się do winy. Żadnych substancji chemicznych mu nie podawano. Sprzeczności zostały wyeliminowane przez niego samego - zaakcentował obrońca, Artur Danielian.
Dodał, że "nie wątpi w sprawiedliwość sądu".
"Permiakow powiedział, że żałuje tego, co zrobił. Powiedział, że jest gotów ponieść każdą karę" - pisze ormiańska agencja News.am.
Żołnierz nic nie mówił podczas rozprawy. Sąd upublicznił jego zeznania, w których przyznał się do winy i szczegółowo opowiedział, jak doszedł do domu ormiańskiej rodziny, zastrzelił jej członków, zmienił ubranie i uciekał w kierunku granicy tureckiej.
Permiakowa czeka jeszcze proces za zamordowanie siedmioosobowej rodziny, jego termin nie został dotąd ustalony.
Po ucieczce z jednostki
19-letni żołnierz zamordował ormiańską rodzinę 12 stycznia nad ranem. Po ucieczce z jednostki wojskowej wtargnął do jednego z domów. Z karabinu kałasznikowa zastrzelił sześciu członków rodziny, w tym 2-letnie dziecko. Śmiertelnie ranił też nożem 6-miesięczne niemowlę, które zmarło w szpitalu.
Permiakow zbiegł z jednostki położonej 89 km na północny zachód od stolicy Armenii, Erywania. Niedługo po popełnieniu zbrodni został zatrzymany na granicy turecko-armeńskiej przez rosyjskich żołnierzy.
Na miejscu zbrodni śledczy znaleźli wojskowe obuwie z imieniem i nazwiskiem oskarżonego, a także skradziony z jednostki karabin.
Fala protestów
Zabójstwo wywołało falę protestów w Armenii. Kilka tysięcy obywateli tego kraju wzięło udział w demonstracjach w Giumri i Erywaniu. Protestujący żądali, by Permiakow był sądzony przed armeńskim, a nie rosyjskim sądem. Władze Rosji zgodziły się, by oskarżony odpowiadał w Armenii za morderstwa, rosyjski sąd wojskowy wydał zaś wyrok za dezercję i kradzież broni.
Autor: tas/ja / Źródło: news.am, PAP
Źródło zdjęcia głównego: vk.com