Argentyński Senat przyjął wstępnie w środę pakiet gruntownych reform, zaproponowanych przez prawicowego prezydenta Javiera Mileia. Debata nad projektem trwała prawie 12 godzin. W tym czasie przed siedzibą Kongresu trwały gwałtowne protesty i starcia z policją. Demonstranci palili samochody, rzucali kamieniami i koktajlami Mołotowa. Policja użyła gazu łzawiącego oraz armatek wodnych.
Głosowanie zakończyło się remisem 36 do 36. W tej sytuacji zadecydował głos przewodniczącej Senatu, wiceprezydent kraju Victorii Villaruel. Senatorowie będą teraz głosowali po kolei nad każdym artykułem. Mogą również wprowadzać poprawki.
Kancelaria prezydenta Javiera Mileia wyraziła zadowolenie z przyjęcia ustawy przez Senat, określając to jako "tryumf narodu argentyńskiego" oraz "pierwszy krok w stronę odzyskania naszej wielkości".
Projekt zakłada między innymi zwiększenie uprawnień prezydenta, zachęty dla zagranicznych inwestorów oraz prywatyzację dziesiątków państwowych spółek. Jeśli Senat przyjmie go z poprawkami, będą one musiały jeszcze zostać zatwierdzone przez Izbę Reprezentantów.
Zamieszki przed Kongresem
W czasie debaty przed siedzibą Kongresu w Buenos Aires demonstrowały tysiące przeciwników projektu i polityki zaciskania pasa prowadzonej przez prezydenta Mileia.
Początkowo w centrum Buenos Aires panowała atmosfera festynu, ale - jak relacjonowały lokalne media - po południu okolice siedziby Kongresu "zmieniły się w pole bitwy".
Demonstranci spalili co najmniej dwa samochody, w tym pojazd należący do stacji telewizyjnej Cadena 3, rzucali kamienie i koktajle Mołotowa. Policja federalna i miejska zatrzymała co najmniej 28 osób, jedna z nich miała przy sobie granat - przekazał dziennik "Clarin".
Zgodnie z przyjętym przez rząd Mileia tzw. protokołem antypikietowym, policja wypychała protestujących z ulic, stosując gaz pieprzowy i armatki wodne. Pięcioro deputowanych opozycyjnej lewicowej koalicji Unia na rzecz Ojczyzny (UP), którzy uczestniczyli w manifestacji, zostało potraktowanych gazem i trafiło do szpitala - poinformowała stacja Telefe.
"To dzień pełen przemocy. W ciągu 40 lat demokracji nie widziałam takiego tłumienia manifestacji" - powiedziała agencji AFP opozycyjna posłanka Cecilia Moreau.
Kancelaria prezydenta pogratulowała służbom porządkowym "doskonałych działań w tłumieniu grup terrorystycznych, które z kijami, kamieniami, a nawet granatami próbowały dokonać zamachu stanu, atakując normalne działanie Kongresu". Wcześniej w środę prezydent Milei oświadczył, że zamierza "zmienić Argentynę i uczynić z niej najbardziej liberalny kraj na świecie".
Polityka "cięcia piłą mechaniczną"
Od zaprzysiężenia w grudniu ubiegłego roku Milei prowadzi politykę "cięcia piłą mechaniczną" wydatków publicznych, co ma wyciągnąć Argentynę z kryzysu gospodarczego i powstrzymać prawie 300-procentową inflację.
Pod jego rządami kraj wypracował nadwyżkę budżetową, ale odbyło się to kosztem znacznego spadku realnych wynagrodzeń i emerytur. Według niektórych szacunków ponad 55 procent społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa.
Źródło: PAP