Kandydat rządzącej w Paragwaju konserwatywnej Partii Colorado Santiago Pena wygrał niedzielne wybory prezydenckie. Otrzymał 42,7 procent głosów, a jego rywal, postępowy kandydat opozycji Efrain Alegre, mógł liczyć na 27,5 procent poparcia - podał Reuters. Przeliczono dotąd 99 procent głosów.
Pena był wcześniej ministrem finansów i w kampanii wyborczej kładł nacisk na przyspieszenie rozwoju gospodarczego kraju. Kandydat opozycji Alegre próbował zapunktować oskarżeniami o korupcję pod adresem liderów partii rządzącej.
Pięć lat temu Alegre przegrał w wyborach prezydenckich z Mario Abdo Benitezem, ustępującym prezydentem. Benitez nie mógł kandydować ponownie z powodów konstytucyjnych, gdyż zgodnie z ustawą zasadniczą tego kraju głowa państwa może sprawować urząd tylko przez jedną kadencję.
W swoim zwycięskim przemówieniu Pena powiedział: Mamy wiele do zrobienia, po ostatnich latach stagnacji gospodarczej, deficytu fiskalnego, zadanie, które nas czeka nie jest dla pojedynczej osoby czy partii" i wezwał do: jedności i konsensusu.
Chcą kontynuowania konserwatywnej polityki
Wybory, w których uprawnionych do głosowania było 4,8 miliona obywateli, to ósme demokratyczne wybory od upadku krwawej dyktatury wojskowej Alfredo Stroessnera, który sprawował jednoosobowe rządy w latach 1954-1989. Znany był w Ameryce Łacińskiej między innymi z tego, iż kazał się tytułować "Excelentisimo", co oznacza "Najwspanialszy".
Obywatele Paragwaju mieli dokonać w niedzielnym głosowaniu wyboru między kontynuacją zdecydowanie konserwatywnej polityki państwa, w którym od 76 lat z krótką przerwą rządzi Partia Colorado, a zmianą na korzyść bardziej centrowych opcji. Tak ocenia znaczenie paragwajskich wyborów większość komentatorów latynoamerykańskich mediów, wśród nich wpływowy centroprawicowy dziennik argentyński "La Nacion".
W niedzielnym głosowaniu Paragwajczycy wybierali również 45 senatorów, 80 deputowanych i 17 gubernatorów stanowych. Komisja wyborcza przekazała, że partia rządząca prawdopodobnie zdobyła również większość w parlamencie.
Źródło: PAP, Reuters