Przerażające sceny w Rzymie. Wspólnota żydowska mówi o "niedopuszczalnej zniewadze"

Źródło:
La Repubblica, PAP, Corriere della Sera

Włoskie służby badają sprawę kontrowersyjnego zgromadzenia przy ulicy Acca Larentia w Rzymie. Tłum osób spotkał się, by uczcić pamięć trzech działaczy skrajnie prawicowego ruchu zabitych tam 46 lat temu. Zebrani wykonali trzykrotnie gest salutu rzymskiego. "Rzym, 2024 rok. A wygląda jak w 1924" - komentuje oburzona przewodnicząca Partii Demokratycznej.

7 stycznia 1978 roku pięciu skrajnie prawicowych działaczy MSI, Włoskiego Ruchu Socjalnego (Movimento Sociale Italiano), zostało zaatakowanych przez lewicowych bojówkarzy, gdy wychodzili z siedziby ruchu. Zginął wtedy 13- i 17-latek. W zamieszkach i starciach z policją, które nastąpiły po tym ataku, zmarł później trzeci sympatyk postfaszystowskiej organizacji.

W niedzielę na ulicy Acca Larentia w Rzymie, gdzie zginęli ci młodzi ludzie, zebrały się dziesiątki osób, by upamiętnić 46. rocznicę ich śmierci. W sieci krążą nagrania, na których widać tłum ludzi w ciemnych ubraniach. Widać, jak zebrani, po chwili ciszy - hołdzie dla zmarłych - trzykrotnie podnoszą prawą rękę w salucie rzymskim, krzycząc przy tym "Obecny!".

Uroczystości w tym miejscu to coroczna tradycja. Te same gesty uczestnicy zgromadzeń wykonywali na tej ulicy również w ubiegłych latach.

"To jak posypanie solą naszych ran"

Włoska wspólnota żydowska wyraziła w poniedziałek oburzenie tym, co się wydarzyło. Ten gest to "obraza i niedopuszczalna zniewaga zwłaszcza dla pamięci ofiar nazizmu i faszyzmu" - oświadczyła.

Victor Fadlun, przywódca wspólnoty żydowskiej, oświadczył: "Dla nas, Żydów z Rzymu, ten gest z powodu jego symbolicznego znaczenia jest jak posypanie solą naszych ran, oznacza żałobę i cierpienie, które odnawiają się w kolejnych pokoleniach". “Bezsensowne jest twierdzenie, że to odpowiedni wyraz hołdu" - dodał.

"2024 rok. A wygląda jak w 1924"

Opozycyjny Ruch Pięciu Gwiazd już w poniedziałek zapowiedział złożenie w prokuraturze wniosku o śledztwo. Chce, by śledczy sprawdzili, czy w czasie ceremonii doszło do zabronionych czynów, w tym apologii faszyzmu. Włoskie media podały w środę, że funkcjonariusze policji ustalili już tożsamość kilku osób biorących udział w uroczystości.

"Rzym, 7 stycznia 2024. A wygląda jak w 1924" - napisała w mediach społecznościowych przewodnicząca Partii Demokratycznej Elly Schlein. "Poprosimy o interwencję ministra Piantendosiego (minister spraw wewnętrznych - red.), to, co się wydarzyło, jest niedopuszczalne. Organizacje neofaszystowskie powinny zostać rozwiązane, tak nakazuje nam konstytucja" - napisała jeszcze.

"Nie ma miejsca na tak zawstydzające sytuacje w demokratycznej Europie" - skomentował Carlo Calenda, lider liberalnej partii Azione.

Włoski kodeks karny przewiduje kary od 5 do 12 lat pozbawienia wolności za apologię faszyzmu i mandaty od 1000 do nawet 10 tysięcy euro dla osób, które organizują ruchy profaszystowskie i uczestniczą w wydarzeniach o takim charakterze.

Zgromadzenie miało miejsce w tym miejscu w Rzymie

Bracia Włosi odcinają się od wydarzenia, premier Meloni milczy

Przewodniczący włoskiego Senatu i członek prawicowej partii Bracia Włosi Ignazio La Russa w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" podkreślił, że partia nie miała z wydarzeniem nic wspólnego. "Odcinamy się od gestów, jakie miały miejsce na ulicy Acca Larentia. Powtarzamy naszym członkom, aby nie dołączać do tego rodzaju demonstracji. Nie bez powodu młodzieżówka Braci Włochów zorganizowała inne, własne obchody na cześć pamięci zmarłych osób, z tradycyjnym okrzykiem "Obecny!", ale bez salutu rzymskiego" - doprecyzował.

"Uważam, że istnieje pewna wątpliwość co do tego, jak traktować pewne gesty, jeśli są one wykonywane w hołdzie dla osób zmarłych. Interesuje mnie to bardziej jako prawnika niż jako polityka, rzecz jasna" - wyznał. "Czekam na nadchodzące zgromadzenie izb karnych sądu kasacyjnego, które będzie dotyczyło właśnie tego zagadnienia. Być może sędziowie uznają, że salut rzymski podczas uroczystości upamiętniających nie będzie traktowany jak przestępstwo. Trzeba to wyjaśnić, na co czekam. Powtórzę ponownie: jako adwokat" - dodał.

Dwa lata temu wyszło na jaw, że Ignazio La Russa ma u siebie w domu popiersie Benita Mussoliniego. "Owszem, mam, bo to pamiątka po moim ojcu, nie rozumiem, dlaczego miałbym wyrzucić statuetkę. Nigdy bym tego nie zrobił, tak samo jak nie wyrzuciłbym popiersia Mao Zedonga, gdyby mi je podarował" - tłumaczył w 2022 roku dziennikarzom.

Ignazio La Russa od 2022 roku jest przewodniczącym Senatufacebook.com/Sen.LaRussa

"Zadziwia mnie fakt, że o sprawie Acca Larentia wypowiedzieli się już wszyscy, tylko nie premier Giorgia Meloni. Szefowa rządu, która komentuje zazwyczaj wszystko, co się dzieje, nie była w stanie potępić tych niebezpiecznych wydarzeń" - powiedziała w telewizji Sky senator Raffaella Paita.

Włoskie media przypominają, że Giorgia Meloni zaczęła udzielać się w polityce już jako 15-latka. Dołączyła wtedy właśnie do młodzieżówki MSI, czyli Włoskiego Ruchu Socjalnego (Movimento Sociale Italiano).

Autorka/Autor:ww/kg

Źródło: La Repubblica, PAP, Corriere della Sera