Wysłała maila o odwołaniu naftowej konferencji. Aktywistce grozi 10 lat więzienia

Źródło:
CNN, tvn24.pl
Remiszewska-Michalak: nie ma obszaru naszego życia, w którym zmiany klimatyczne nie odcisnęły już piętna
Remiszewska-Michalak: nie ma obszaru naszego życia, w którym zmiany klimatyczne nie odcisnęły już piętnaTVN24
wideo 2/14
Remiszewska-Michalak: nie ma obszaru naszego życia, w którym zmiany klimatyczne nie odcisnęły już piętnaTVN24

Aktywistce klimatycznej z Nowej Zelandii grozi do 10 lat więzienia. Sąd uznał ją za winną fałszerstwa. Podszywając się pod organizatorów, wysłała list z nieprawdziwymi informacjami do osób mających zabrać głos na konferencji przemysłu naftowego. 64-letnia Rosemary Penwarden napisała, że impreza została przełożona z powodu kryzysu klimatycznego.

Mieszkająca niedaleko miejscowości Dunedin w Nowej Zelandii 64-letnia Rosemary Penwarden skierowała list do osób, które miały przemawiać na konferencji przemysłu naftowego PEPANZ w 2019 roku. Podszyła się pod organizatorów imprezy. Mail rozesłała na pięć dni przed imprezą. Zawierał nieprawdziwą informację, że została ona odwołana.

Fragmenty listu, który wysłała Penwarden, opublikowało w komunikacie Greenpeace. "Jesteśmy głęboko zaniepokojeni szybko przyspieszającymi zmianami społecznymi i politycznymi, które nas zalewają, na co zwracają uwagę nasze własne dzieci, które przygotowują się do strajku szkolnego, aby domagać się bezpiecznej przyszłości" - czytamy we fragmencie korespondencji.

Kobieta pisała też: "Ponadto, pomimo naszych najlepszych starań o zachowanie tajemnicy, aktywiści dowiedzieli się o tegorocznej konferencji i po raz kolejny planowali zgiełk i zakłócenia. Ale jest w tym wszystkim (odwołaniu konferencji - red.) pozytyw: nie będzie nas tam, aby słuchać tego nieustannego skandowania".

Aktywistka: wiadomość miała być satyryczna

Wiadomość - jak przekazała - miała być "satyryczna" i "podjudzić" przedstawicieli przemysłu naftowego. - Nigdy nie chciałam, żeby traktowali to poważnie - dodała.

- Starałam się być kreatywna - powiedziała Penwarden, która jest działaczką klimatyczną, odkąd w 2011 roku przyszedł na świat jej wnuk.

Jak wyjaśniała w rozmowie z CNN, od lat protestowała przed konferencjami naftowymi, ale PEPANZ z 2019 roku odbywała się w dość małym mieście i obawiała się, że niewielu aktywistów będzie mogło w niej uczestniczyć.

Sąd uznał ją za winną

Prawdziwi organizatorzy PEPANZ zdążyli poinformować prelegentów, że list jest fałszywy i konferencja się odbyła. Potem przez wiele miesięcy nic się nie działo, ale latem 2020 roku policja zapukała do domu Penwarden i zatrzymała ją. Skonfiskowano jej laptopa i telefon komórkowy.

Po trzech latach, w minioną środę, w Sądzie Okręgowym w Dunedin, Penwarden została uznana za winną dwóch zarzutów - stworzenia i używania sfałszowanego dokumentu.

Sąd Okręgowy w Dunedin w Nowej ZelandiiShutterstock

- To było zaskoczenie - komentowała tę decyzję aktywistka. - Przypomniało mi się, że świat stoi na głowie. To nie babcie powinny być sądzone, ale przemysł naftowy, ludzie, którzy czerpią ogromne zyski z niszczenia całej naszej przyszłości - powiedziała.

Dyrektor programowa Greenpeace w Nowej Zelandii, Niamh O'Flynn, nazwała doświadczenie Penwarden "niesprawiedliwością" i "ogromnym marnotrawstwem zasobów". "Potrzebujemy teraz działań klimatycznych bardziej niż kiedykolwiek. Potrzebujemy więcej ludzi takich, jak Rosemary - gotowych do zajęcia stanowiska" - dodała w oświadczeniu.

CNN skontaktowało się z Energy Resources Aotearoa, wcześniej znanym jako PEPANZ, w celu uzyskania komentarza. Do sobotniego popołudnia nie otrzymało jednak odpowiedzi.

Penwarden zapowiada dalszą walkę ze zmianami klimatu

Wydanie wyroku zaplanowano na 8 września. Kobiecie grozi do 10 lat pozbawienia wolności. Penwarden przekazała, że jej prawnicy wnoszą o "zwolnienie bez wyroku skazującego" (discharge without conviction).

Babcia i działaczka zapowiedziała, że planuje nadal naciskać na rządy, by podjęły kroki w celu przeciwdziałania kryzysowi klimatycznemu. - Potrzeba trochę odwagi, aby wyjść poza codzienność - oceniła, dodając, że obecny system "prowadzi nas w przepaść".

Autorka/Autor:akr/kab

Źródło: CNN, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock