Specjalny wysłannik ONZ Staffan de Mistura powiedział w piątek w Genewie, że planuje kontynuowanie syryjskich rozmów pokojowych w przyszłym tygodniu, prawdopodobnie do środy. Zwrócił jednak uwagę na "niepokojące trendy" w Syrii.
De Mistura wskazał na wielokrotne naloty na Aleppo i podkreślił, że "zawieszenie broni będzie mocno zagrożone, jeśli nie zaczniemy szybko działać". Wezwał do pilnego zwołania na szczeblu ministerialnym spotkania Międzynarodowej Grupy Wsparcia Syrii (ISSG). W jej skład wchodzą USA, Rosja, Unia Europejska, Iran, Turcja i kraje arabskie.
Ofiary rozejmu
Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka tylko w piątek w Aleppo zginęło co najmniej 19 ludzi. Samoloty reżimu syryjskiego i rosyjskie znów bombardowały tam kontrolowane przez rebeliantów dzielnice mieszkaniowe. Niemniej jednak - jak powiedział de Mistura - wynegocjowane w lutym za pośrednictwem USA i Rosji zawieszenie broni w konflikcie syryjskim nadal formalnie obowiązuje i należy uczynić wszystko, aby było przestrzegane. Zdaniem syryjskiej opozycji i rebeliantów ten rozejm w praktyce już nie funkcjonuje, gdyż jest łamany przez siły rządowe wierne reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. De Mistura chce kontynuować syryjskie rozmowy pokojowe "ze wszystkimi, którzy tu (w Genewie) jeszcze są". W proteście przeciwko naruszeniom zawieszenia broni z rozmów wycofali się przedstawiciele Wysokiego Komitetu Negocjacyjnego (HNC) - najważniejszego ugrupowania opozycyjnego. Delegacja rządu syryjskiego zamierza ponownie spotkać się z wysłannikiem ONZ w poniedziałek. Mimo wielu starań w Genewie wciąż nie udaje się doprowadzić do bezpośredniego spotkania stron konfliktu syryjskiego.
Obama sceptyczny
Zaniepokojenie losami syryjskiego rozejmu wyraził też prezydent USA Barack Obama, którzy przebywa z wizytą w Londynie. - Zastanawiam się, czy wstrzymanie ognia okaże się trwałe - powiedział Obama na wspólnej z brytyjskim premierem Davidem Cameronem konferencji prasowej. Amerykański przywódca podkreślił, że syryjski konflikt może zostać rozwiązany tylko w drodze negocjacji politycznych, a to wymaga rozmów "nawet z ludźmi, z którymi głęboko on się nie zgadza". Dodał, że zawsze był pełen sceptycyzmu co do motywacji i działań prezydenta Rosji Władimira Putina w Syrii. Wyraził jednocześnie przekonanie, że w końcu Rosja przyzna, że tamtejszego konfliktu nie można rozwiązać w drodze militarnej.
Autor: /ja / Źródło: PAP