Tam tonie najwięcej osób. Służby apelują: pomyśl, zanim sięgniesz dna

Opublikowali klip, który ma być przestrogą
"Pomyśl, zanim sięgniesz dna". Spot o bezpieczeństwie nad wodą
Źródło: Warmińsko-mazurska policja
Warmia i Mazury to czarny punkt na mapie utonięć Polski. Od 1 maja życie w wodzie straciło tam już 26 osób. Służby opublikowały klip z dość jasnym i mocnym przekazem: "pomyśl, zanim sięgniesz dna". - To taka przestroga, żeby przestrzegać zasad bezpieczeństwa nad wodą - podkreślają policjanci.

Warmińsko-mazurscy policjanci i strażacy wraz z grupą młodych ludzi przygotowali krótki klip "Pomyśl, zanim sięgniesz dna". W ten sposób chcą dotrzeć do osób wypoczywających nad wodą i przestrzec ich przed niepotrzebną brawurą, beztroską i lekceważącym podejściem do żywiołu. 

Spot ma dość prosty, ale mocny przekaz: nie pływaj po alkoholu, nie popisuj się nad wodą. Przypomina również o tym, że woda to żywioł, który nie wybacza błędów.

- Minęła połowa wakacji, więc jest to taki moment, kiedy można już podsumować to, co się wydarzyło i jednocześnie zaapelować o rozwagę i zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa nad wodą na ten ostatni miesiąc wypoczynku - mówi nam aspirant sztabowy Rafał Jackowski z biura prasowego warmińsko-mazurskiej policji.

- Kiedy tworzyliśmy nasz klip, w którym główny bohater zeskakuje z rowerku do wody, nie przypuszczaliśmy, że kilka dni później, życie napisze bardzo podobny scenariusz - dodaje Markowski.

Czarny punkt na mapie Polski

Według danych Rządowego Centrum Bezpieczeństwa to na Warmii i Mazurach w tym roku tonie najwięcej osób. Można powiedzieć, że to województwo jest czarnym punktem na tegorocznej mapie utonięć w Polsce. Jak podaje policja, tylko od 1 maja do 7 sierpnia w wodzie życie straciło 26 osób - 13 z nich to turyści. Wielu tragedii można byłoby uniknąć. Jak mówią policjanci, o tym, że stało się inaczej, zaważyły "pojedyncze błędy ofiar".

Na początku sierpnia w jeziorze Symsar utonął 31-latek z Warszawy. Mężczyzna pływał rowerkiem wodnym, z którego wskoczył do wody, żeby dopłynąć do rodziny na brzegu. Zaskoczyło go to, jak głęboko było w tamtym miejscu, zabrakło mu sił. 33-latek zmarł.

Z kolei w lipcu z wody nie wyszedł 42-letni mieszkaniec Mrągowa, który wypoczywał nad jeziorem ze znajomym. Najpierw pili alkohol, potem poszli popływać. Po pewnym czasie jego znajomy zauważył ciało 42-latka unoszące się na powierzchni wody. Życia mężczyzny nie udało się uratować.

Do tragedii doszło też pod koniec czerwca, gdy trzech nastolatków z województwa łódzkiego wypłynęło w nocy kajakami na jezioro Małszewskie niedaleko Szczytna. Wszyscy - jak podała policja - byli pod wpływem alkoholu i nie potrafili dobrze pływać. Niestety, nie zabrali też ze sobą kapoków. Wpadli do wody i utonęli.

To tylko trzy tragiczne historie z tegorocznych wakacji. Na tych przykładach widać, jak w soczewce przyczyny, które doprowadzają do utonięć. - Wypłynięcie na jezioro mimo braku odpowiednich umiejętności, korzystanie ze sprzętów pływających bez środków asekuracyjnych (kapoków), przecenienie własnych umiejętności, chęć popisania się przed znajomymi i wchodzenie do wody po wypiciu alkoholu. To główne przyczyny utonięć, które są efektem złych decyzji - wylicza Markowski.

W całej Polsce od 1 kwietnia odnotowano 130 utonięć - podała Komenda Główna Policji.

OGLĄDAJ: "Jesteśmy w czołówce. Tej tragicznej". Co zrobić, by nie utonąć?
pc

"Jesteśmy w czołówce. Tej tragicznej". Co zrobić, by nie utonąć?

Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: