Biały Dom potępił w czwartek "prowokacyjne ataki rakietowe" na Izrael przeprowadzone przez Iran z terytorium Syrii oraz podkreślił prawo Izraela do samoobrony. Zdaniem Tel Awiwu, siły Iranu zaatakowały izraelskie obiekty na Wzgórzach Golan.
"Stany Zjednoczone potępiają prowokacyjne ataki rakietowe reżimu irańskiego (przeprowadzone - red.) z Syrii wymierzone w izraelskich obywateli i silnie wspieramy prawo Izraela do działania we własnej obronie" - brzmi oświadczenie Białego Domu.
Zgodnie z tym komunikatem irańskie siły "ponoszą pełną odpowiedzialność za swoje lekkomyślne działania".
"Dalsza eskalacja nie byłaby w niczyim interesie"
Brytyjski minister spraw zagranicznych Boris Johnson w czwartek również potępił atak Iranu na izraelskie siły na Wzgórzach Golan i wezwał władze w Teheranie do "powstrzymania się od dalszych działań, które doprowadziłyby tylko do powiększenia niestabilności w regionie".
Szef dyplomacji zaznaczył jednocześnie, że Wielka Brytania "stanowczo popiera prawo Izraela do samoobrony”, i ocenił, że "dalsza eskalacja nie byłaby w niczyim interesie".
Johnson zaapelował jednocześnie do Rosji o "wykorzystanie jej wpływu na siły w Syrii, aby zaprzestały destabilizujących działań i pracowały w celu osiągnięcia szerszego politycznego porozumienia" w regionie.
Napięcie irańsko-izraelskie
Izrael utrzymuje, że w nocy ze środy na czwartek izraelskie obiekty na okupowanych przez Izrael Wzgórzach Golan padły celem ataków rakietowych ze strony elitarnych irańskich sił Al-Kuds. Ataku dokonano około 20 rakietami, które przechwycił izraelski system obrony powietrznej Żelazna Kopuła lub też które nie dotarły do izraelskich obiektów.
W reakcji, jak wyjaśnia Tel Awiw, Izrael dokonał 10 maja nalotów na pozycje syryjskiego wojska i wspieranych przez Iran bojówek na terenie Damaszku, w środkowej części Syrii i na jej południu. Zaatakowane zostały domniemane obiekty libańskiego Hezbollahu oraz obszary, gdzie stacjonują irańscy doradcy wojskowi. Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka w ich wyniku zginęły co najmniej 23 osoby, w tym pięciu syryjskich żołnierzy.
Był to największy izraelski atak w Syrii od wybuchu wojny domowej w tym kraju w 2011 roku, w którą włączyły się Iran, sprzymierzone z nim szyickie bojówki i Rosja, by wesprzeć prezydenta Asada - komentuje agencja Reutera. Portal Times of Israel ocenia, że były to najpoważniejsze bezpośrednie starcia między siłami Izraela i Iranu w historii oraz najpoważniejszy izraelski atak w Syrii od czasu wojny Jom Kippur z 1973 roku.
Izrael postrzega Iran jako największe zagrożenie dla swego istnienia i już wcześniej atakował irańskie siły w Syrii oraz sprzymierzone z nimi bojówki. Napięcie między Izraelem a Iranem narastało w ostatnich dniach z powodu niepewności co do przyszłości porozumienia nuklearnego zawartego w 2015 roku przez Iran i sześć światowych mocarstw. We wtorek prezydent USA Donald Trump zapowiedział, że wycofuje swój kraj z umowy.
Autor: tmw/adso / Źródło: PAP