Naloty w Syrii "osłabiły potencjał islamistów". Żeby odzyskać kontrolę "potrzeba 15 tys. bojowników"


Rozpoczęte w tym tygodniu ataki lotnicze USA i ich sojuszników na pozycje Państwa Islamskiego w Syrii osłabiły jego potencjał w sferze dowodzenia i kontroli oraz logistyki - oświadczył w piątek przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA generał Martin Dempsey.

Dempsey powiedział dziennikarzom w Pentagonie, że skutki "ukierunkowanej" akcji zbrojnej odczuła także infrastruktura Państwa Islamskiego na terenie Syrii. Jak zaznaczył, oczekuje "ciągłej i uporczywej" kampanii przeciwko temu ugrupowaniu.

Według Dempseya, by opanować z powrotem zajęte wcześniej przez islamistów tereny we wschodniej Syrii, potrzeba będzie od 12 do 15 tys. opozycyjnych bojowników syryjskich.

- Pięć tysięcy nigdy nie było liczbą ostateczną. Od 12 od 15 tys. to tyle, ile uważamy za potrzebne do odzyskania utraconych terenów we wschodniej Syrii - powiedział przewodniczący kolegium szefów sztabów.

USA walczą z Państwem Islamskim

W ubiegłym tygodniu Kongres USA udzielił czasowej zgody na prowadzenie przez Stany Zjednoczone szkolenia członków umiarkowanych syryjskich ugrupowań opozycyjnych do walki z Państwem Islamskim. Jak się oczekuje, szkoleniem tym zostanie początkowo objętych około 5 tys. ludzi.

Od 8 sierpnia USA przeprowadzały naloty na cele Państwa Islamskiego w Iraku, by wesprzeć walczącą z dżihadystami na lądzie armię iracką oraz kurdyjskich bojowników. Rozszerzenie ataków na terytorium sąsiedniej Syrii, gdzie mieszczą się główne dowództwo i baza Państwa Islamskiego, jest przełomem, gdyż administracja Baracka Obamy unikała dotychczas angażowania się w trwającą od ponad trzech lat syryjską wojnę domową.

[object Object]
Wielu Syryjczyków wymaga pilnej pomocy humanitarnejReuters
wideo 2/22

Autor: kło//kdj / Źródło: PAP