Artykuł naukowy wskazujący, że lek na malarię - hydroksychlorochina - może być obiecujący w walce z COVID-19, zacytowano niemal 3200 razy. To czyni go najczęściej cytowaną publikacją w kontekście pandemii. Po czteroletnim sporze została ostatecznie wycofana.
Artykuł ukazał się w czasopiśmie "International Journal of Antimicrobial Agents" i opisywał badanie, w którym oceniano skuteczność leczenia chorych na COVID-19 dawką 600 mg hydroksychlorochiny. Wyciągnięto z niego wniosek, że hydroksychlorochina "znacząco redukuje lub eliminuje obciążenie wirusowe u pacjentów z COVID-19", a pozytywny efekt wzmacnia jednoczesne podawanie antybiotyku - azytromycyny, który podano części uczestników badania.
Opublikowano go 20 marca 2020 roku. Ledwie dziewięć dni wcześniej rozprzestrzeniającego się po świecie wirusa Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznała za pandemię, a ludzie poszukiwali wszelkich informacji na temat możliwości walki z COVID-19. Nic dziwnego, że doniesienia na temat leku podchwyciły media, a za nimi m.in. ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump, który stał się jednym z orędowników stosowania hydroksychlorochiny. W maju 2020 roku, podczas spotkania w Białym Domu z restauratorami, których biznesy ucierpiały z powodu obostrzeń, potwierdził, że "przyjmuje hydroksychlorochinę". - Przyjmuję to od półtora tygodnia. Biorę jedną pigułkę dziennie - stwierdził wówczas.
Ostra krytyka badania
Niemal natychmiast po opublikowaniu na autorów artykułu spadła ostra krytyka. Pierwsze wątpliwości wzbudziła już bardzo mała liczba uczestników badania - było ich zaledwie 36. Podobnie jak niezwykle szybki proces recenzji - od złożenia manuskryptu do jego akceptacji minął jeden dzień, a do ostatecznej publikacji kolejne trzy. Mikrobiolożka i rzeczniczka uczciwości naukowej Elisabeth Bik opisała te wątpliwości na swoim blogu już 24 marca 2020 r.
Z czasem zaczęły się też pojawiać badania weryfikujące skuteczność hydroksychlorochiny w terapii COVID-19. I nie potwierdzały pierwotnych wyników. - Chlorochina i hydroksychlorochina to produkty zalecane do użytku przeciwko wielu chorobom, ale dotąd nie udowodniono, by były skuteczne w terapii przeciwko COVID-19 lub w użytku profilaktycznym - mówił w maju 2020 roku Mike Ryan podczas konferencji prasowej WHO. Dodał również, że leki te mają poważne potencjalne skutki uboczne, wobec czego WHO zaleca, by używać ich tylko w przypadku chorób, w których mają udowodnione zastosowanie - w tym malarii i chorób reumatycznych. Przed ryzykiem powikłań sercowych związanych ze stosowaniem hydroksychlorochiny przestrzegała też amerykańska FDA (Agencja Żywności i Leków - Food and Drug Administration).
Wycofana publikacja była cytowana 3200 razy
Artykuł przez cztery lata od ukazania się stał się najczęściej cytowaną publikacją związaną z COVID-19 - zacytowano go niemal 3200 razy. Teraz, po latach krytyki, czasopismo wycofało go oraz wydało szczegółowe oświadczenie na ten temat. Wymieniono w nim liczne błędy i niespójności. Jak się okazało, nawet niektórzy współautorzy wskazywali na poważne problemy z rzetelnością badania. Po wycofaniu, według rankingu Retraction Watch, publikacja stała się też drugim najczęściej cytowanym artykułem naukowym, jaki kiedykolwiek wycofano.
Co ciekawe, w związku z hydroksychlorochiną również znane czasopismo naukowe "Lancet" zdecydowało się wycofać swoją publikację. Choć z zupełnie odmiennych powodów. Według badań opublikowanych tam 22 maja 2020, pacjenci chorzy na COVID-19, którzy byli leczeni hydroksychlorochiną lub chlorochiną, byli bardziej narażeni na śmierć lub rozwój niebezpiecznych zaburzeń rytmu serca. Niedługo potem - bo już 4 czerwca - autorzy tego artykułu wycofali go, powołując się na wątpliwości związane z jakością i prawdziwością danych otrzymanych od jednej z firm. Wyjaśnili, że "nie mogą ręczyć za prawdziwość pierwotnych źródeł".
ZOBACZ TEŻ: Kontrowersje przy badaniach nad hydroksychlorochiną. "Jest wiele nierozstrzygniętych kwestii"
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DC Studio/Shutterstock