W ataku amerykańskiego drona na pozycje tzw. Państwa Islamskiego (IS) we wschodnim Afganistanie zginęło w środę co najmniej 21 osób, w tym w większości terroryści, ale ofiarami mogą też być cywile - powiadomił przedstawiciel lokalnych władz.
Pierwsze informacje mówiły o co najmniej 13 zabitych cywilach i co najmniej 12 rannych osobach w ataku z powietrza na budynek mieszkalny na ogarniętym konfliktem obszarze w prowincji Nangarhar na wschodzie Afganistanu.
21 zabitych w ataku drona
Amerykańska armia w Afganistanie przekazała, że "wie o doniesieniach o ofiarach" i że wszczęto już śledztwo w sprawie incydentu. Rzecznik armii USA w Afganistanie, gen. Charles Cleveland potwierdził, że w środę rano miały miejsce "antyterrorystyczne naloty", nie ujawnił jednak więcej szczegółów.
Wraz z kolejnymi doniesieniami bilans ofiar się zwiększał. Rzecznik gubernatora prowincji podał ostatecznie, że zginęło 21 osób, w tym prawdopodobnie w większości terrorystów, a 11 osób zostało rannych. Dodał jednak, że określenie tego, które ofiary były cywilami, a które członkami IS, nie będzie w pełni możliwe do czasu zakończenia dochodzenia.
Według innego przedstawiciela władz prowincji Nangarhar zaatakowany został dom w okręgu Achin, niedaleko pakistańskiej granicy, w którym witano przywódcę plemiennego wracającego z Arabii Saudyjskiej, z hadżdżu - dorocznej pielgrzymki muzułmanów.
Miał on wspierać lokalnych dżihadystów. Afgańczycy wspierani przez amerykańską armię od miesięcy zwalczają siły IS w okręgu Achin.
Autor: adso//rzw / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: domena publiczna