Przedstawiciel wywiadu USA potwierdził w rozmowie z agencją Reutera informację estońskich mediów o tym, że Rosja wysłała rakiety balistyczne Iskander-M do obwodu kaliningradzkiego. W jego ocenie dyslokacja systemu może się okazać w istocie "nieszkodliwa". Szef MON Antoni Macierewicz stwierdził, że sytuacja jest monitorowana. Strona rosyjska informacje potwierdziła, wyjaśniając, że jest to element ćwiczeń - podał Reuters.
- Podobny system rakiet balistycznych krótkiego zasięgu został przemieszczony do Kaliningradu w 2014 r. w związku z ćwiczeniami wojskowymi – zaznaczył pracownik wywiadu USA w rozmowie z agencją Reutera. - Może to być również gest o charakterze politycznym – rodzaj demonstracji siły mającej podkreślić, że Rosji nie podoba się polityka Sojuszu Atlantyckiego – dodał. Agencja Reutera nie podała, którą z 16 rządowych agencji wywiadowczych, wchodzących w skład Wspólnoty Wywiadów (IC), reprezentuje cytowane przez nią źródło.
Rakiety przetransportowane cywilną jednostką
Estoński portal ERR News podał w piątek, że rosyjska Flota Bałtycka wysłała do obwodu kaliningradzkiego rakiety balistyczne krótkiego zasięgu typu Iskander-M. Broń miała być przetransportowana do rosyjskiej eksklawy z portu Ust-Ługa koło Petersburga na pokładzie statku transportowego Ambalna, czyli na pokładzie cywilnej jednostki. W ocenie ERR ostatnie przypadki naruszenia estońskiej i fińskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty mogą być powiązane z tą operacją. Takiej ewentualności nie wykluczył, zapytany przez ERR, minister obrony Estonii Hannes Hanso - przekazał litewski portal Delfi. W czwartek rosyjski samolot bojowy Su-27 naruszył dwukrotnie przestrzeń powietrzną Finlandii, o czym poinformowało tamtejsze ministerstwo obrony. Maszyna tego samego typu wleciała w piątek w estońską przestrzeń powietrzną nad Zatoką Fińską. Według resortu obrony Estonii samolot przebywał w ich przestrzeni powietrznej przez mniej niż minutę. Transpondery Su-27 były wyłączone. Tego samego dnia MSZ Estonii wezwało rosyjskiego ambasadora, któremu wręczono notę protestacyjną.
Stan najwyższej gotowości
Iskander-M to system rakiet taktycznych, których zasięg wynosi 500-700 km. We wtorek agencja TASS informowała, że brygada wojsk rakietowych Zachodniego Okręgu Wojskowego rosyjskich sił zbrojnych została postawiona w stan najwyższej gotowości bojowej w ramach sprawdzianu podsumowującego rok szkoleniowy 2016. Jak poinformowano, żołnierze mieli poprawić umiejętności rozmieszczania systemów rakietowych na pozycjach i przenoszenia rakiet ze środków transportu na wyrzutnie. Ostatnim etapem zajęć miało być przeprowadzenie przez kompleksy Iskander ćwiczebnego, wyprzedzającego ataku na systemy rakietowe i inne krytycznie ważne cele przeciwnika.
Macierewicz: wydarzenia są monitorowane
Sytuację skomentował szef polskiego MON Antoni Macierewicz. - Ostatnie działania Federacji Rosyjskiej budzą nasze najwyższe zaniepokojenie - powiedział. - Bierzemy pod uwagę wszystkie doniesienia, także te, które mówią o możliwej obecności pocisków Iskander, i to w takiej specjalnej konfiguracji, na terenie obwodu kaliningradzkiego - dodał. Zaznaczył, że od dłuższego czasu monitorowane są takie wydarzenia i podejmowane działania, "które sprawiają, że polskie siły zbrojne i polski system informowania, także we współpracy z naszymi sojusznikami, jest stale gotowy, by monitorować i (...) zagwarantować bezpieczeństwo Polski i krajów sojuszniczych".
Litwa i Estonia zaniepokojone
Zaniepokojenie ćwiczeniami wyraziło litewskie ministerstwo spraw zagranicznych.
Scenariusz tych ćwiczeń wojskowych zakłada możliwość "wykorzystania tych rakiet" - powiedział w rozmowie z AFP szef litewskiej dyplomacji Linas Linkeviczius. Zdaniem Linkevicziusa Moskwa, która przeprowadzała już wcześniej takie manewry z udziałem systemu Iskander, demonstruje tym razem swe rakiety, aby "wymóc na Zachodzie ustępstwa" w sprawie Syrii i Ukrainy.
"Uważam to za kolejny krok (Rosji) w szerszym kontekście eskalacji napięć, przynajmniej w sferze retoryki" - oświadczył prezydent Estonii, odnosząc się do kwestii Iskanderów. Dowódca estońskich sił zbrojnych generał Riho Terras powiedział portalowi informacyjnemu ERR News, że postrzega dyslokację rakiet jako element szerszej gry Rosjan o dominację na Bałtyku. "Na dłuższą metę Rosja chce objąć swoją kontrolą Morze Bałtyckie oraz prowadzące do niego szlaki (...), tak jak to czyni w przypadku Morza Czarnego" - dodał Terras.
Reuters: to element ćwiczeń
Strona rosyjska informacje potwierdziła, wyjaśniając, że jest to element ćwiczeń - podał Reuters. "Jednostki rakietowe zostały rozmieszczone w obwodzie Kaliningradzkim wielokrotnie i są wdrażane jako część szkolenia wojskowego rosyjskich sił zbrojnych" - napisał w oświadczeniu rzecznik rosyjskiego MON Igor Konaszenkow, które opublikował Reuters.
Agencja podkreśla, że Rosjanie celowo wyeksponowali jedną z rakiet tak, żeby została zauważona przez amerykańskiego satelitę.
Autor: js/mtom, kk / Źródło: PAP, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: mil.ru