- Naukowcy wykorzystali dane z bazy danych UK Biobank, które dotyczyły 63 433 osób urodzonych w okresie październik 1951 - marzec 1956. Dlaczego interesowały ich akurat te roczniki?
- Przeanalizowali też inne badania, wykazujące związek wysokiego stężenia cukru u matek ze zdrowiem potomstwa. Jakie płyną z nich wnioski?
- Eksperci także w Polsce ostrzegają, że nadmierne spożywanie cukru zwiększa ryzyko szeregu chorób.
- Więcej tekstów o podobnej tematyce znajdziesz w zakładce "Zdrowie" w tvn24.pl.
Swoimi spostrzeżeniami naukowcy z kilku ośrodków na świecie (m.in. z Chin, Australii, USA, Japonii i Niemiec) podzielili się na łamach czasopisma "BMJ". - Najmniej narażone na choroby układu krążenia były osoby, które najdłużej - bo od poczęcia aż do 2. roku życia (pierwsze tysiąc dni) - miały bardzo ograniczone spożycie cukru - dowodzą.
Aby wyciągnąć takie wnioski, sięgnęli do archiwów. Wykorzystali dane z bazy danych UK Biobank, które dotyczyły 63 433 osób urodzonych w okresie październik 1951 - marzec 1956. Do września 1953 r. w Wielkiej Brytanii racjonowano cukier. Dlatego większość badanych, tj. 40 063, w pierwszym okresie życia miała ograniczony dostęp do cukru w diecie, a 23 370 nie miało już takich ograniczeń. Badacze uznali to za "naturalny eksperyment", który posłużył do analiz. W tym czasie dawka dzienna cukru na osobę, w tym na kobietę ciężarną, wynosiła do 40 gramów dziennie. Niedozwolone było dodawanie cukru do posiłków dzieciom do 2. roku życia. Analizowano elektroniczne dane medyczne pacjentów pod kątem występowania u nich w dorosłym wieku chorób układu sercowo-naczyniowego, jak zawał serca, niewydolność serca, zaburzenia rytmu serca (np. migotanie przedsionków), udar mózgu czy śmierć z powodów sercowo-naczyniowych. Uwzględniono przy tym różne czynniki genetyczne, środowiskowe i dotyczące innych elementów stylu życia. Dodatkową grupę kontrolną stanowiły osoby urodzone poza Wielką Brytanią, które nie doświadczyły racjonowania cukru lub innych restrykcji odnośnie jego konsumpcji około 1953 r.
"Ryzyko zawału serca niższe o 25 procent"
Okazało się, że osoby, które dłużej żyły w okresie racjonowania cukru, miały zdrowszy układ krążenia w wieku dorosłym, głównie z powodu obniżonego ryzyka zachorowania na cukrzycę i nadciśnienie tętnicze. Osoby, które od poczęcia do około pierwszego, drugiego roku życia żyły w okresie racjonowania cukru, miały o 20 proc. niższe ryzyko chorób sercowo-naczyniowych w porównaniu z ludźmi, którzy żyli w czasach, gdy cukier nie był racjonowany. Ryzyko zawału serca było niższe o 25 proc., niewydolności serca o 26 proc., migotania przedsionków o 24 proc., udaru o 31 proc., a zgonu z powodu choroby sercowo-naczyniowej o 27 proc. Ponadto, jeśli już występowały powikłania sercowo-naczyniowe, to było to średnio o 2,5 roku później niż u osób, które nie miały racjonowanego dostępu do cukru w dzieciństwie.
"Najnowsze badania na ludziach wskazują, że matczyne zaburzenia metaboliczne są powiązane ze zmianami w zdrowiu i parametrach serca potomstwa już od wczesnego wieku" - informują badacze w swojej publikacji i wyjaśniają, że ograniczenie spożycia cukru we wczesnym okresie życia wiązało się z mniejszym rozpowszechnieniem podwyższonego poziomu cholesterolu, chorób sercowo-naczyniowych i innych chorób współistniejących oraz przewlekłego stanu zapalnego. "W retrospektywnym badaniu, obejmującym 19 171 par matka-dziecko, wysokie stężenia cukru u matek wiązały się z większym ryzykiem wystąpienia wrodzonych wad serca u potomstwa. W innym badaniu stwierdzono, że dzieci matek z otyłością miały stale niższe wartości odkształcenia lewej komory (-2,4 w okresie płodowym i do -0,4 w niemowlęctwie) oraz grubsze przegrody międzykomorowe (o 0,6 mm)" - relacjonują naukowcy.
Według ich spostrzeżeń pierwsze tysiąc dni życia to czas, w którym dieta wywiera długofalowy wpływ na zdrowie. Wiodące organizacje zajmujące się problematyką zdrowia rekomendują, aby w tym wieku dzieci nie spożywały słodzonych napojów i ultraprzetworzonej żywności, która zazwyczaj zawiera ogromne ilości cukru. Zdaniem autorów pracy wyniki te potwierdzają korzyści płynące z ograniczania ilości cukru w diecie od okresu prenatalnego do 2. roku życia. Dalsze badania powinny skoncentrować się na indywidualnych nawykach żywieniowych i uwzględnić wzajemne oddziaływanie czynników genetycznych, środowiskowych oraz związanych ze stylem życia, aby opracować bardziej spersonalizowane strategie prewencji chorób układu krążenia, ocenili naukowcy.
Co piąty polski ośmiolatek jest otyły
O tym, że zbyt duża ilość cukru w diecie zwiększa ryzyko szeregu chorób, przypominają eksperci także w Polsce. "Polacy spożywają coraz więcej cukru, co prowadzi do znacznego wzrostu ryzyka otyłości, chorób serca, chorób jamy ustnej czy cukrzycy typu 2" - piszą na stronach NFZ.
Zwracają uwagę, że robimy to często bezrefleksyjnie i bezwiednie (bo cukier bywa ukryty w wielu produktach spożywczych, także tych określanych jako "light i "fit"). - W efekcie słodkich przyjemności tyjemy, niszczymy zdrowie, wprowadzamy kolejne pokolenia w cukrzycę, otyłość i ich katastrofalne konsekwencje oraz powikłania - piszą w e-booku "Cukier nie krzepi". Zauważają również, że słodki smak jest jednym z pierwszych, z jakim spotykamy się zaraz po narodzinach. - Od tej pory kojarzy nam się z przyjemnością. Dlatego dla dziecka to, co dobre, smaczne oznacza słodkie - tłumaczą.
Tymczasem na świecie jest więcej dzieci z otyłością, niż cierpiących z powodu niedowagi - wynika z najnowszego raportu UNICEF. Badacze w Polsce uważają, że rzeczywistość jest jeszcze gorsza. - Raportowano 7 procent otyłości wśród polskich dzieci, a tak naprawdę, jak popatrzymy na ośmiolatki, to praktycznie co piąty polski ośmiolatek-chłopak jest otyły - wskazała prof. dr hab. Anna Fijałkowska z Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie w materiale Marii Mikołajewskiej w tvn24.pl.
Profesor Fijałkowska od lat obserwuje wzrost skali otyłości wśród dzieci. Jest autorką polskiej części międzynarodowego projektu badawczego Światowej Organizacji Zdrowia, z którego wynika, że nasz kraj jest w niechlubnej czołówce.
- Nadmierną masę ciała ma ponad 36 procent chłopców ośmioletnich, czyli co trzeci - podkreśliła i zwróciła uwagę na wyniki badań, wskazujące, że "rodzice nie dostrzegają problemu". Jak poważne konsekwencje zdrowotne to ze sobą niesie? - Zdarzają nam się pacjenci kilkuletni, którzy mają już stwierdzone nadciśnienie tętnicze, stłuszczenie wątroby. To jest bardzo częste, dotyczy około 40-50 procent naszych pacjentów. Nadciśnienie tętnicze potem prowadzi do przerostu lewej komory serca - wyjaśnia Izabela Krzyśko-Pieczka z Wielkopolskiego Centrum Pediatrii.
Według lekarki dzieci zazwyczaj chcą być zdrowe, ale często ani one, ani rodzice nie wiedzą, jak to osiągnąć.
Autorka/Autor: ap/pwojc
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock