Specjalny wysłannik USA ds. misji pokojowych Steve Witkoff spotka się w sobotę z doradcą ekonomicznym Władimira Putina Kiriłłem Dmitrijewem - poinformował w piątek portal Axios. Według CNN rosyjski oficjel przybył w piątek do Waszyngtonu, by kontynuować rozmowy o relacjach USA i Rosji.
Ani CNN, ani Axios nie podały dotąd szczegółów planowanych spotkań Dmitrijewa, który stoi na czele Rosyjskiego Funduszu Inwestycji Bezpośrednich. Według źródła, na które powołał się CNN, ma on "kontynuować dyskusję na temat relacji USA i Rosji".
Podczas poprzednich wizyt w USA wysłannik Kremla spotykał się z Witkoffem, ale też m.in. z sekretarzem stanu USA Marco Rubio. Szef amerykańskiej dyplomacji przebywa obecnie w Izraelu.
Urodzony w radzieckiej Ukrainie i wykształcony na Harvardzie Kiriłł Dmitrijew został w lutym 2022 roku objęty sankcjami przez Departament Skarbu USA, który określił go jako "bliskiego współpracownika Putina i jego rodziny".
Jak podaje CNN, wcześniej Dmitrijew odwiedził Waszyngton w kwietniu. Była to pierwsza wizyta rosyjskiego urzędnika w Stanach Zjednoczonych od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Wówczas jego przyjazd postrzegano jako krok w stronę ocieplenia relacji między Kremlem a Białym Domem.
CNN dodaje, że Dmitrijew miał również zaproponować budowę tunelu "Trump-Putin" między Alaską a rosyjskim Dalekim Wschodem, o który zapytano w trakcie niedawnego spotkania Donalda Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim
USA nakłada sankcje na rosyjskie koncerny
Do wizyty doradcy Putina dochodzi dwa dni po ogłoszeniu sankcji na dwa największe rosyjskie koncerny naftowe, Rosnieft i Łukoil. Dmitrijew - który sam objęty jest amerykańskimi sankcjami, nałożonymi jeszcze przez administrację Joe Bidena - znany jest z publicznych pochwał pod adresem Donalda Trumpa. Wielokrotnie podkreślał też potencjalne zyski ze współpracy gospodarczej obu państw.
Sam zainteresowany dotąd nie zabrał głosu. W czwartek podkreślał natomiast wypowiedź Władimira Putina na temat nałożonych sankcji. Rosyjski przywódca powiedział, że nie wpłyną one znacząco na gospodarczy dobrobyt kraju, choć przyznał, że są one "poważne" dla Rosji i że "można się spodziewać pewnych strat". Putin uznał też restrykcje za nieprzyjazny gest i "próbę wywarcia presji na Rosję".
- Żaden naród, który się szanuje, nigdy nie robi niczego pod presją - dodał. Przekonywał też, że ruch administracji Trumpa przełoży się na wyższe ceny paliw na amerykańskich stacjach.
Reagując na tę wypowiedź, Trump w czwartek z przekąsem powiedział, że "cieszy się, że on (Putin - red.) tak myśli". - Dam wam znać o tym za sześć miesięcy, w porządku? Zobaczymy. Zobaczymy, jak to się potoczy - dodał.
Spotkanie Trump-Putin odwołane
W czwartek rzeczniczka Białego Domu Karoline Leavitt oznajmiła, że choć planowany szczyt przywódców obu krajów został odwołany, to spotkanie Trumpa z Putinem nie jest całkowicie wykluczone w przyszłości.
- Myślę, że prezydent i cała administracja mają nadzieję, że pewnego dnia będzie to możliwe, ale chcemy mieć pewność, że to spotkanie przyniesie namacalny pozytywny rezultat, że będzie to dobrze wykorzystany czas prezydenta - dodała.
Więcej o relacji Trump-Putin przeczytasz w TVN24+ >>>
Autorka/Autor: ms/ads
Źródło: PAP, CNN
Źródło zdjęcia głównego: MAXIM SHEMETOV/EPA/PAP