Znaczący wzrost liczby zgonów w Wielkiej Brytanii i Francji – tak wysokie wskaźniki śmiertelności kraje te odnotowywały w szczycie pandemii na wiosnę. W Hiszpanii przybywa regionów, wprowadzających zakaz działalności placówek, których funkcjonowanie nie jest niezbędne dla podstawowych potrzeb obywateli. Podobnie dzieje się w Holandii, gdzie w ramach nowych ograniczeń ogłoszono między innymi zamknięcie kin i teatrów.
W Wielkiej Brytanii w ciągu ostatniej dobry zarejestrowano 397 zgonów z powodu COVID-19, co jest najwyższą liczbą od 27 maja. Wykryto 20 018 zakażeń koronawirusem - podał we wtorek wieczorem brytyjski rząd. Liczba zgonów jest prawie trzykrotnie wyższa niż poprzedniego dnia, co jednak nie jest dużym zaskoczeniem, bo bilanse podawane we wtorki - gdy uzupełnianie są statystyki z minionego weekendu - zazwyczaj są najwyższe w tygodniu.
W porównaniu z poprzednim wtorkiem liczba zmarłych wzrosła o 30. Jest to czwarty przypadek w czasie drugiej fali epidemii, kiedy dobowa liczba zgonów przekraczała 300. Aż 359 spośród 397 nowych zgonów miało miejsce w Anglii, co również jest najwyższym bilansem od 27 maja.
Liczba nowych zakażeń jest wprawdzie wyższa o 1068 od bilansu podanego w poniedziałek, ale tempo ich wzrostu wydaje się od kilku dni przyhamowywać. Wtorkowy bilans jest niższy od rekordu z 21 października o 6670. Najnowsze statystyki sugerują, że epidemia nieco spowalnia w Irlandii Północnej, gdzie wykryto 570 nowych zakażeń i w Szkocji (999), natomiast te z Anglii (17 330) i Walii (1119) nie są ani bliskie rekordowych, ani nie wskazują trendu spadkowego.
W ciągu ostatniej doby wykonano zaledwie niespełna 208 tysięcy testów na obecność SARS-CoV-2, co jest najniższym wynikiem od półtora miesiąca, natomiast od początku epidemii - już 32 miliony. Obecne możliwości brytyjskich laboratoriów to 521 tys. testów na dobę.
Francja
Bilans epidemii wywołanej przez koronawirusa we Francji powiększył się we wtorek o 854 zgony i 36 330 nowych zakażeń - przekazały władze medyczne. Ostatnio o tak wysokiej liczbie zmarłych na COVID-19 informowano 15 kwietnia, gdy kraj znajdował się w szczycie pierwszej fali epidemii.
Na opublikowany we wtorek bilans składają się zgony stwierdzone w ciągu ostatniej doby w szpitalach, było ich 426, oraz śmierci, do których doszło w domach opieki - od piątku odnotowano ich 428. We Francji liczba zgonów na COVID-19, do których dochodzi w placówkach opiekuńczych, podawana jest dwa razy w tygodniu, we wtorki i piątki.
Łączna liczba osób, które zainfekowały się wirusem SARS-CoV-2 we Francji, przekroczyła we wtorek 1,5 miliona. Epidemia w tym kraju pochłonęła życie 38 289 chorych. W szpitalach na COVID-19 leczonych jest 26 265 pacjentów, niemal sześć razy więcej niż na początku września. Na oddziałach intensywnej terapii leży 3 878 pacjentów z koronawirusem, w najgorszych dniach pierwszego szczytu zachorowań było ich ponad 7 tysięcy.
W piątek rozpoczął się we Francji drugi ogólnokrajowy lockdown, co oznacza między innymi zakaz wychodzenia z domu bez uzasadnionej potrzeby. Jak zaznaczył premier Jean Castex, "po prostu nie było innego wyjścia". Zakaz odprawiania mszy z udziałem wiernych, wprowadzony przez władze Francji w związku z obowiązującym lockdownem, wzbudził sprzeciw francuskich biskupów, którzy zapowiedzieli złożenie skargi na tę decyzję do Rady Stanu.
Przewodniczący Konferencji Biskupów Francji bp Eric de Moulins-Beaufort uważa, że decyzja rządu narusza wolność sprawowania kultu, która jest jedną z podstawowych wolności we Francji. Księża katoliccy zaznaczają, że skoro otwarte pozostają szkoły, to tak samo powinno być z kościołami. Bp de Moulins-Beaufort powiedział po poniedziałkowym posiedzeniu episkopatu, że zakaz odprawiania mszy św. i udzielania innych sakramentów we wspólnocie jest "niewspółmierny".
Hiszpania
Fernando Simon, główny epidemiolog Hiszpanii, wyjaśnił podczas wtorkowej konferencji prasowej w Madrycie, że w kraju nasila się nie tylko liczba zachorowań, ale też przypadków śmiertelnych. Zauważył, że o ile pomiędzy niedzielą a poniedziałkiem było ich średnio 127, to już dobę później 238. W sumie zmarło w Hiszpanii już 36,5 tys. osób. Simon wskazał też na wciąż wysoką liczbę infekcji. Od poniedziałku zwiększyła się ona o 18,6 tysiąca przypadków, do poziomu 1,25 miliona.
Wraz z nasileniem się zakażeń koronawirusem przybywa w Hiszpanii regionów, wprowadzających zakaz działalności placówek, których funkcjonowanie nie jest niezbędne dla podstawowych potrzeb obywateli. W nocy z wtorku na środę restrykcje weszły w życie w Asturii, a w czwartek - we wspólnocie autonomicznej Kastylii i Leonu.
We wtorek wieczorem władze Aragonii zapowiedziały, że obejmą kordonem sanitarnym trzy prowincje tej wspólnoty, a także wprowadzą ostateczną godzinę zamknięcia obiektów użyteczności publicznej w całym regionie. Została on przewidziana na 20.
Włochy
Kolejne 353 osoby zmarły ostatniej doby we Włoszech na COVID-19, liczba nowych zakażeń koronawirusem wynosi 28 244 - podało ministerstwo zdrowia we wtorek. Doszło do dużego wzrostu liczby zgonów. Dzień wcześniej było 233. Tak wiele osób nie zmarło od początku maja. Wykonano w ciągu doby 182 tys. testów.
Liczba hospitalizowanych pacjentów wynosi prawie 20 tysięcy. Na oddziałach intensywnej terapii przebywa 2225 najciężej chorych, o 203 więcej niż dzień wcześniej, co oznacza duży dobowy wzrost.
W Lombardii zarejestrowano około 6800 kolejnych przypadków zakażeń, w Piemoncie ponad 3100. W Wenecji Euganejskiej jest prawie 2300 nowych infekcji, w Lacjum - 2200, a w Emilii-Romanii - około 2 tysięcy.
Do 186 wzrosła liczba zmarłych we Włoszech lekarzy, zakażonych koronawirusem - poinformowała we wtorek krajowa federacja Izb Lekarskich. W ostatnich dniach na COVID-19 zmarło dwóch lekarzy z miasta Pawia w Lombardii. Jeden ze zmarłych to emerytowany lekarz rodzinny, który powrócił do praktyki w związku z kryzysem w służbie zdrowia i brakiem personelu medycznego.
Od początku epidemii koronawirusem zakaziło się ponad 30 tysięcy pracowników włoskiej służby zdrowia. To około 10 proc. wszystkich lekarzy, pielęgniarzy i pozostałego personelu. Większość zakażeń w służbie zdrowia zarejestrowano w regionach Lombardia, Wenecja Euganejska i Emilia-Romania.
Holandia
Premier Holandii Mark Rutte ogłosił we wtorek wprowadzenie nowych ograniczeń, związanych z epidemią wywołaną przez koronawirusa, między innymi zamknięcie kin i teatrów. Od połowy października obowiązuje już "częściowy lockdown". Rząd rozważa jeszcze zamknięcie szkół i wprowadzenie godziny policyjnej.
Od środy, na razie na dwa tygodnie, nienależący do jednej rodziny Holendrzy nie będą mogli spotykać się w przestrzeni publicznej w grupach większych niż dwuosobowe. Zamknięte zostaną też kina, teatry, muzea i ogrody zoologiczne. Rutte zdecydowanie zalecił swoim rodakom, by do połowy stycznia powstrzymali się też z wyjazdami zagranicznymi.
Od 15 października w Holandii obowiązuje "częściowy lockdown". Bary i restauracje mogą prowadzić tylko sprzedaż na wynos, ograniczono też możliwość przyjmowania gości w domach, liczebność zgromadzeń publicznych oraz godziny sprzedawania alkoholu w sklepach. Wprowadzono również obowiązek noszenia maseczek w zamkniętych przestrzeniach publicznych.
We wtorek holenderski Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego (RIVM) poinformował, że w zeszłym tygodniu wykryto 64 087 nowych infekcji koronawirusem, nieco mniej niż dwa tygodnie temu. To pierwszy spadek od sierpnia, gdy liczba nowych zakażeń zaczęła gwałtownie rosnąć. 15 sierpnia odnotowano 655 nowych infekcji, w poniedziałek wykryto ich 8 286.
- Liczba nowych przypadków spada, ale niewystarczająco szybko - ocenił sytuację Rutte. Szpitale, w których wciąż rośnie liczba pacjentów z COVID-19, są bliskie całkowitego zapełnienia i rząd jest pod presją, by zmniejszyć obciążenie systemu opieki zdrowotnej - pisze Reuters.
Źródło: PAP