1,4 miliona młodych ludzi, w tym studenci i działacze młodzieżowych organizacji, złożyło podania o zaciągnięcie się do armii w tym tygodniu - twierdzą północnokoreańskie media. Doniesienia te pojawiają się w czasie wzmożonego napięcia na Półwyspie Koreańskim. Tego typu informacje publikowane przez reżim w Pjongjangu są bardzo trudne do zweryfikowania, a Korea Północna składała już podobne oświadczenia w przeszłości.
Reżimowa agencja północnokoreańska KCNA, informując o tym, że w tym tygodniu około 1,4 miliona młodych ludzi złożyło podanie o wstąpienie do wojska lub powrót do służby, oznajmiła, że "młodzi ludzie są zdecydowani walczyć w świętej wojnie niszczenia wroga bronią rewolucji".
Napięcia na Półwyspie Koreańskim są coraz większe
W reżimowej prasie pojawiły się też zdjęcia wielu młodych ludzi, którzy mają podpisywać podania o wstąpienie do armii. Miejsce, gdzie miało to nastąpić, nie zostało ujawnione. Doniesienia te pojawiają się w czasie, gdy napięcia na Półwyspie Koreańskim są coraz większe.
Korea Północna składała podobne oświadczenia w przeszłości, gdy w regionie panowało zaostrzone napięcie. W zeszłym roku państwowe media w Pjongjangu poinformowały o 800 tysiącach obywateli, którzy zgłosili się na ochotnika do wojska Północy, aby walczyć ze Stanami Zjednoczonymi. Twierdzenia reżimu Kim Dzong Una niezwykle trudno jest zweryfikować.
Według danych Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS), Korea Północna ma 1,28 miliona czynnych żołnierzy i około 600 tysięcy rezerwistów. IISS informował również, że Korea Północna ma 5,7 miliona rezerwistów cywilnej Czerwonej Gwardii Robotniczo-Chłopskiej, ale wiele jednostek tej formacji jest nieuzbrojonych.
Zdetonowanie dróg
We wtorek Korea Północna zdetonowała po swojej stronie granicy część dróg łączących obie Koree. W reakcji na działania Północy wojsko Korei Południowej oddało strzały ostrzegawcze.
Operacja Pjongjangu została formalnie zapowiedziana przez północnokoreańskie wojsko 9 października. Sztab generalny Armii Ludowej przekazał wówczas przez agencję KCNA, że Północ zamierza "całkowicie odciąć drogi i linie kolejowe" łączące kraj z Koreą Południową i "ufortyfikować odpowiednie obszary po (swojej) stronie silnymi stanowiskami obronnymi".
Korea Północna oskarżyła również Seul o wysłanie dronów nad swoją stolicę. "Jeśli wybuchnie wojna, Republika Korei zostanie wymazana z mapy. Ponieważ chce wojny, jesteśmy gotowi położyć kres jej istnieniu" – napisała w komentarzu KCNA.
Ministerstwo obrony w Seulu ostrzegło w niedzielę, że "jeśli reżim Korei Północnej zaszkodzi bezpieczeństwu Korei Południowej, ten dzień będzie końcem reżimu".
Obydwie Koree są wciąż w stanie wojny. Ich konflikt zbrojny w latach 1950-53 zakończył się zawieszeniem broni, Seul i Pjongjang jak dotąd nie podpisały traktatu pokojowego.
Wsparcie dla Kremla
Od pewnego czasu pojawiają się doniesienia o tym, że północnokoreańscy żołnierze biorą udział w wojnie Rosji z Ukrainą. We wtorek portal Ukraińska Prawda, powołując się na źródła w ukraińskich służbach specjalnych, poinformował, że rosyjska armia utworzyła z obywateli Korei Północnej "specjalny batalion Buriatów" w celu włączenia tej formacji do walk w obwodzie kurskim. 18 żołnierzy batalionu miało uciec ze swoich pozycji na granicy obwodów briańskiego i kurskiego na zachodzie Rosji.
Według rozmówcy ukraińskiego portalu NV, "specjalny batalion Buriatów" może liczyć do trzech tysięcy żołnierzy.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski mówił wcześniej o "faktycznym włączeniu się Korei Północnej do wojny Rosji przeciwko Ukrainie". "Tysiące żołnierzy z Korei Północnej przechodzą szkolenia w Rosji i jest prawdopodobne, że oddziały te zostaną rozmieszczone w Ukrainie" - informował amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW), powołując się na dziennik "Washington Post".
Źródło: PAP, Reuters, NV
Źródło zdjęcia głównego: Reuters