Dżalaluddin Hakkani, dawny faworyt Amerykanów i weteran afgańskich wojen, zmarł co najmniej rok temu - dowiedziała się BBC. Był twórcą tzw. siatki Hakkaniego, która od lat jest drugim obok talibów najpotężniejszym ugrupowaniem partyzanckim w Afganistanie.
Dżalaluddin Hakkani jest drugim, po mulle Omarze, legendarnym przywódcą afgańskim, którego śmierć ujawniono w ostatnich dniach. Według cytowanych przez BBC anonimowych źródeł z jego ugrupowania, umarł po długiej chorobie w wieku ponad 70 lat i został pochowany w Afganistanie.
Weteran afgańskich wojen
Sławę zdobył w latach 80. w czasie walk przeciwko wojskom radzieckim, które w 1979 roku wkroczyły do Afganistanu. Szybko stał się ulubieńcem Pakistanu i Stanów Zjednoczonych, które wspierały afgańskich partyzantów, tzw. mudżahedinów, w walce z Armią Czerwoną.
To do Dżalaluddina Hakkaniego trafiła w tamtym czasie największa ilość amerykańskich pieniędzy i broni, w tym rakiet przeciwlotniczych Stinger, które miały wykrwawić Rosjan w Afganistanie.
Gdy w 1994 roku mułła Omar powołał do życia ruch talibów, Hakkani sprzymierzył się z nimi, a później został ministrem w ich rządzie. Po zamachach terrorystycznych z 11 września 2001 roku uciekł na pogranicze afgańsko-pakistańskie i wrócił do walki partyzanckiej, tym razem przeciwko dawnym sponsorom - Amerykanom.
Wielokrotnie odmawiał przyjęcia propozycji porozumienia wysuwanych przez wspierany przez Stany Zjednoczone rząd afgański.
Autor najgroźniejszych zamachów
Ze względu na zaawansowany wiek i kłopoty zdrowotne Dżalaluddina Hakkaniego, dowództwo nad siatką już kilka lat temu przejął jego syn, Siradżuddin, który porozumiał się z Al-Kaidą.
To on kierować ma dokonywanymi w Afganistanie zamachami na wojska NATO i afgańskie służby bezpieczeństwa. Pod tym względem w ostatnich latach siatka Hakkaniego uważana była nawet za groźniejszą od talibów.
Ugrupowanie Hakkaniego znane jest również jako pierwsze, które zaczęło dokonywać w Afganistanie samobójczych zamachów bombowych.
Pogłoski o śmierci Dżalaluddina krążyły już od dłuższego czasu, jednak po raz pierwszy potwierdziły je osoby z jego środowiska.
Autor: mm//rzw / Źródło: BBC, tvn24.pl