Strefa Gazy stała się "miejscem śmierci" - stwierdził szef operacji humanitarnych ONZ Martin Griffiths. Jak dodał, jej mieszkańcy na oczach całego świata żyją w nieustannym zagrożenia. Kierowany przez Hamas resort zdrowia poinformował w sobotę, że od początku wojny w Strefie Gazy zginęło 22 722 Palestyńczyków.
Jak stwierdził szef operacji humanitarnych ONZ Martin Griffiths, Strefa Gazy stała się "miejscem śmierci", w którym życie jest niemożliwe, a jej mieszkańcy na oczach całego świata znajdują się w stanie nieustannego zagrożenia. - Nadal domagamy się natychmiastowego zakończenia konfliktu, nie tylko dla populacji Gazy i jej zagrożonych sąsiadów, ale też dla przyszłych pokoleń, które nigdy nie zapomną tego piekła, tych 90 dni ataków na najbardziej fundamentalne zasady ludzkości - oznajmił, cytowany w sobotę przez portal Times of Israel.
Griffiths mówi, że dziesiątki tysięcy ludzi, głównie kobiet i dzieci, zostało zabitych lub rannych, wiele rodzin jest zmuszonych do spania pod gołym niebem, a obszary, do których Palestyńczycy mieli się przenieść, zostały zbombardowane. Nieliczne, częściowo funkcjonujące szpitale są przepełnione, krytycznie brakuje im zapasów, szerzą się choroby zakaźne, a dziennie około 180 palestyńskich kobiet rodzi w tych warunkach dzieci - opowiada.
Niedożywienie i dramatyczna sytuacja sanitarna w palestyńskiej półenklawie tworzą tam "cykl śmierci, który zagraża ponad 1,1 milionowi dzieci" - ocenia z kolei Fundusz Narodów Zjednoczonych na rzecz Dzieci (UNICEF).
Agencja AFP zwraca jednak uwagę, że izraelski rząd powtarza, iż operacja wojskowa w Strefie Gazy potrwa aż do "powrotu zakładników" i "wyeliminowania" potencjału militarnego Hamasu, który - według oceny amerykańskiego wywiadu - wciąż jest dość istotny.
Izraelskie ataki na Strefę Gazy i przeprowadzona tam operacja zbrojna to efekt krwawego ataku na Izrael przeprowadzonego przez terrorystów z Hamasu na początku października, w którym zginęło - mordowanych często w najbrutalniejszy sposób - ponad 1200 Izraelczyków, a ponad 200 zostało uprowadzonych.
Resort zdrowia: zginęło 22 722 Palestyńczyków
Kierowany przez Hamas resort zdrowia poinformował w sobotę, że od początku wojny w Strefie Gazy zginęło 22 722 Palestyńczyków. W ciągu ostatnich 24 godzin zginęły 122 osoby, 256 zostało rannych, a w sumie w ciągu prawie trzech miesięcy walk rannych zostało 58 166 Palestyńczyków - podało ministerstwo.
Czytaj również: Minister obrony Izraela: po wojnie Strefa Gazy będzie zarządzana przez Palestyńczyków
Resort zdrowia Strefy Gazy nie uwzględnia w swoich statystykach podziału na cywilne ofiary wojny i członków organizacji terrorystycznych, którzy giną w walce zbrojnej. Izrael szacuje liczbę zabitych bojowników Hamasu na osiem i pół tysiąca.
Według szacunków ONZ także na Zachodnim Brzegu od początku wojny zginęło około 300 Palestyńczyków.
Rzecznik izraelskiej armii: rok 2024 będzie rokiem walki
Rzecznik Izraelskich Sił Obronnych (Cahal) kontradmirał Daniel Hagari zapowiedział, że "rok 2024 będzie rokiem walki". Poinformował też, że w stanie "najwyższej gotowości" są oddziały wojska rozlokowane przy granicy z Libanem, skąd północny Izrael jest od początku wojny ostrzeliwany przez Hezbollah, czyli szyicką organizację bojową i zarazem wpływową partię polityczną, którą wspiera Iran.
W piątek szef Hezbollahu, Hasan Nasrallah oznajmił, że "nieuchronna jest" odpowiedź jego organizacji na zabicie przez siły izraelskie w Bejrucie jednego z przywódców Hamasu Saleha al-Arouriego. Ocenił też, że wymiana ognia na granicy libańsko-izraelskiej jest dla Libanu "historyczną okazją" do odzyskania jego terytoriów okupowanych przez państwo żydowskie.
Zobacz też: Hezbollah grozi Izraelowi. Sytuacja na Bliskim Wschodzie coraz bardziej się zaognia
Po tym wystąpieniu izraelski minister obrony Joaw Galant powiedział, że czas na dyplomatyczne rozwiązanie konfliktu z Hezbollahem dobiega końca, a Izrael wkrótce nie będzie miał innego wyjścia, jak rozpocząć ofensywę na dużą skalę wymierzoną w libańskie ugrupowanie terrorystyczne.
Źródło: PAP, Times of Israel