W Andach w kolumbijskim departamencie Guaviare rozbił się śmigłowiec UH-60 Black Hawk. Zginęło co najmniej dziewięciu wojskowych. Sześciu innych żołnierzy uczestniczących w operacji przeciw bojówkom ELN zostało rannych, a dwóch uznano za zaginionych.
- Znaleziono dziewięć ciał - poinformował w wystąpieniu telewizyjnym we wtorek wieczorem prezydent Kolumbii Ivan Duque. - To dla nas bardzo trudny moment. Jesteśmy pełni uznania dla heroizmu, jakim wykazują się nasi żołnierze i policjanci w utrwalaniu pokoju duchowego w naszym kraju - zaznaczył. Żołnierze, którzy znaleźli się na pokładzie feralnego śmigłowca, udawali się w górzyste regiony departamentu Guaviare, by oczyścić teren z bojówek radykalnej Armii Wyzwolenia Narodowego (ELN), związanej wcześniej z FARC.
W 2016 roku FARC, czyli Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii – Armia Ludowa zawarły porozumienie pokojowe z ówczesnym prezydentem Kolumbii Juanem Manuelem Santosem. W jego wyniku FARC przekształciły się w lewicową partię polityczną, a ponad 12 tys. bojowników złożyło broń. Pomniejsze ugrupowania, jak na przykład ELN, nie zaakceptowały warunków tego porozumienia.
Ugrupowanie to zajmuje się m.in. przemytem narkotyków i nielegalnym wydobyciem metali szlachetnych - w tym złota - w oddalonych częściach kraju.
Kolumbijska armia ma na swym wyposażeniu około tuzina śmigłowców UH-60 Black Hawk. W ostatnich latach doszło do kilku wypadków z ich udziałem, większość z nich była spowodowana złymi warunkami atmosferycznymi. W części z nich istnieje podejrzenie, że były spowodowane atakiem partyzantów z ELN - pisze Reuters.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Sgt. Nicole Paese/Wikimedia CC BY 2.0