Nominowana przez Donalda Trumpa na ambasadora USA przy ONZ Nikki Haley powiedziała w środę podczas przesłuchania w Senacie, że nie sądzi, by Stany Zjednoczone "mogły zaufać" Rosji czy też innemu krajowi, który usiłowałby ingerować w amerykańskie wybory.
Haley powiedziała senatorom, że Waszyngton powinien dać Rosji do zrozumienia, iż wie, że usiłowała ona wpłynąć na przebieg wyborów prezydenckich. - Jest to nie do przyjęcia i będziemy sięgać po retorsje za każdym razem, gdy spostrzeżemy, że coś takiego ma miejsce - dodała.
NATO to "ważny sojusz"
- Rosja usiłuje teraz pokazać swoją siłę (...). I uważam, że powinniśmy zawsze być ostrożni. Nie sądzę, byśmy mogli im zaufać - dodała Haley. Uznała też, że Moskwa musi podjąć jakieś "pozytywne kroki", zanim USA zdecydują się na zlikwidowanie sankcji, jakie nałożono na nią po aneksji Krymu. Jak relacjonuje Reuters, Haley powiedziała senatorom, że uważa NATO za "ważny sojusz" i nie zgadza się z oceną Trumpa, który uznał je za "przestarzałe". Pytana o pogląd na plany ewentualnego zerwania porozumienia nuklearnego z Iranem, które Trump zapowiadał podczas kampanii wyborczej, Haley odparła, że "bardziej korzystnym rozwiązaniem na tym etapie byłoby dokonanie przeglądu szczegółów układu z Iranem, by sprawdzić, czy stosuje się on do jego postanowień". - Jeśli odkryjemy, że (Irańczycy) je naruszają, to podejmiemy stosowne kroki - dodała.
Wschodząca gwiazda republikanów
44-letnia Haley, dwukrotna gubernator Karoliny Południowej, córka imigrantów z Indii, uchodzi za wschodzącą gwiazdę Partii Republikańskiej. Wielu politologów jeszcze przed wyborami typowało ją na kandydatkę na wiceprezydenta USA. Trump nominował ją na ambasadora USA przy ONZ w listopadzie. Komentatorzy uważają jednak, że Haley ma małe doświadczenie w polityce zagranicznej. Jak podaje Reuters, szef senackiej komisji spraw zagranicznych senator Bob Corker wyraził przekonanie, że nominacja Haley zostanie zaaprobowana przez znakomitą większość senatorów. Jeśli w istocie tak będzie, to zastąpi ona na stanowisku ambasador USA przy ONZ, Samanthę Power.
Autor: kło/adso / Źródło: PAP