Tysiące antyrządowych demonstrantów kontynuują protesty w stolicy Jemenu, Sanie. W nocy zamordowano tam dwóch opozycjonistów. - Protestujący twierdzą, że ataki zwolenników reżimu tylko wzmacniają ich determinację - pisze AFP.
Protestujący, w większości młodzi ludzie, zebrani przed uniwersytetem w Sanie skandowali hasła sprzeciwiając się "kryminalnemu atakowi z nocy". Według najnowszych informacji zginęły dwie osoby, a 23 zostały ranne.
Do ataku na manifestantów doszło w Sanie około północy. Według świadków, demonstranci podjęli próbę odparcia ataku wraz z policją, ale napastnicy, którzy wcześniej otworzyli w ich kierunku ogień, uciekli.
W obliczu determinacji opozycjonistów, rządzący Powszechny Kongres Ludowy poinformował o przełożeniu na nieokreślony termin kontrmanifestacji swoich zwolenników.
Do antyprezydenckich demonstrantów, którzy od trzech dni obozują przed uniwersytetem w stolicy i domagają się ustąpienia prezydenta, dołączyła w środę delegacja rady ulemów Jemenu.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA