Z powodu ogłoszenia alarmu kanclerz Niemiec, przebywający z wizytą w Tel Awiwie, musiał przejść do schronu - poinformowała agencja dpa. Członkowie jego delegacji musieli położyć się na płycie lotniska - podał portal Times of Israel. W centrum miasta słychać było eksplozje, związane z użyciem systemu obrony przeciwrakietowej Żelazna Kopuła.
Syreny alarmu przeciwlotniczego na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem rozległy się w chwili, gdy delegacja kanclerza Niemiec Olafa Scholza wsiadała do samolotu, którym miała odlecieć do Egiptu. Wszyscy pasażerowie musieli wyjść z maszyny, a następnie osoby podróżujące z kanclerzem położyły się na ziemi zgodnie z protokołem, podczas gdy Scholz został odwieziony do schronu.
Dwie rakiety zostały strącone przez izraelski system obrony przeciwlotniczej Żelazna Kopuła nad lotniskiem - podał portal dziennika "Welt". Według agencji dpa po kilku minutach pasażerowie mogli wrócić do samolotu.
Wcześniej we wtorek podczas wizyty w Tel Awiwie Scholz z powodu alarmu przeciwrakietowego musiał udać się do schronu na terenie ambasady Niemiec. W centrum miasta słychać było eksplozje spowodowane pracą Żelaznej Kopuły.
Scholz przybył do Izraela we wtorek po południu z wizytą solidarnościową. Oprócz spotkania z premierem Benjaminem Netanjahu, odbył także rozmowę z prezydentem Izaakiem Herzogiem.
Atak Hamasu na Izrael
Od 7 października trwa konflikt między operującą ze Strefy Gazy palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas a siłami zbrojnymi Izraela. Izraelskie wojsko intensywnie bombarduje cele w palestyńskiej eksklawie, związane z Hamasem, w odpowiedzi na atak Hamasu na Izrael, w którym zginęło około 1300 cywilów.
Tel Awiw uważany jest za stosunkowo bezpieczny, jednak także tutaj kilka razy dziennie mają miejsce alarmy rakietowe.
Syreny alarmowe zawyły także podczas zeszłotygodniowej wizyty szefowej niemieckiego MSZ Annaleny Baerbock (Zieloni) i przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Źródło: PAP