Irańska Rada Stażników ostatecznie zatwierdziła wynik wyborów prezydenckich przeprowadzonych 19 maja. Tym samym odrzuciła skargi przegranego twardogłowego duchownego Ebrahima Raisiego, który wskazywał na rzekome nieprawidłowości w przebiegu głosowania.
- Niektóre doniesienia o zakłóceniach były bezzasadne, niektóre zostały przekazane sądownictwu - oznajmił we wtorek rzecznik Rady Strażników (organ kontrolujący zgodność życia politycznego w Iranie z islamem, a w przypadku wyborów czuwający nad ich przebiegiem) Abbas Ali Kadchodei, potwierdzając wypowiedź przewodniczącego Rady, wpływowego ajatollaha Ahmada Dżanattiego, który już w ubiegłym tygodniu oznajmił, że wybory zostaną uznane.
Niemniej we wtorek Rada Strażników we wtorek formalnie "potwierdziła wyniku 12 wyborów prezydenckich", w których urzędujący prezydent Hasan Rowhani zdobył ponad 57 procent głosów, gdy jego główny przeciwnik - Ebrahim Raisi - 38 procent.
Ten ostatni publicznie oświadczył w poniedziałek, że podczas wyborów doszło do nieprawidłowości. - Manipulowanie liczbą głosujących jest niewłaściwe. Nieprzesyłanie kart do głosowania do miejsc, gdzie przeciwnik rządu ma szansę zdobyć głosy, jest niewłaściwe - oznajmił Raisi, zwracając się do Rady Strażników sądownictwa, "by nie pozwoliły podeptać praw narodu". Raisi przestrzegł, że jeśli "manipulacje" nie zostaną zbadane, "zaufanie narodu zostanie zniszczone".
Konserwatysta kontra umiarkowany
Rowhani walczył o głosy wyborców, którzy popierają reformy, chcą ograniczenia konfliktów z mocarstwami i większej wolności obyczajowej oraz gospodarczej w kraju. Był krytykowany za brak znaczącej poprawy sytuacji gospodarczej kraju i brak sukcesów w walce z bezrobociem (bez pracy jest 12,5 proc. obywateli Iranu, w tym 27 proc. młodych). Za kadencji Rowhaniego, Iran zawarł w 2015 roku porozumienie z szóstką mocarstw w sprawie swego programu atomowego i piątkowe głosowanie było swoistym plebiscytem w sprawie tej umowy. Umożliwiła ona zniesienie części międzynarodowych sankcji, ale według wielu Irańczyków nie przyczyniła się do utworzenia obiecanych miejsc pracy czy zwiększenia zagranicznych inwestycji. Za prezydentury Rowhaniego Iran wstrzymał wzbogacanie uranu i wykazywał się większą współpracą z inspektorami Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej. 56-letni Raisi, ultrakonserwatywny duchowny z otoczenia przywódcy duchowo-politycznego ajatollaha Alego Chameneia, przedstawiał się jako kandydat najuboższych, którym obiecywał utworzenie milionów miejsc pracy. Zapowiadał też odrodzenie wartości rewolucji islamskiej z 1979 roku. Raisi cieszy się poparciem elitarnej formacji Strażników Rewolucji, związanych z nimi paramilitarnych milicji islamskich Basidż oraz radykalnych duchownych.
Duchowny stoi też na czele najbogatszej fundacji charytatywnej w świecie muzułmańskim, Astan Kuds Razawi, która sprawuje opiekę nad najświętszym sanktuarium w Iranie, świątynią imama Alego ar-Ridy w Meszhedzie. Wielu krytyków wypominało Raisiemu jego rolę w skazywaniu na śmierć więźniów politycznych w 1988 roku, gdy dokonano egzekucji tysięcy z nich. Przeciwnicy obawiali się, że zwycięstwo konserwatywnego polityka może doprowadzić do pogorszenia się sytuacji praw człowieka w Iranie i skierować kraj na ścieżkę konfrontacji z Zachodem.
Obietnice na cenzurowanym
Rowhani z kolei podczas kampanii starał się pokazać jako obrońca praw i wolności Irańczyków, choć w czasie swojej pierwszej kadencji nie zrobił na tym polu zbyt wiele. Starając się o głosy, Rowhani obiecywał między innymi uwolnienie Mir Hosejna Musawiego i Mehdiego Karubiego, którzy w 2011 roku trafili do aresztów domowych za przewodzenie protestom powyborczym w 2009 roku.
Postawa Rowhaniego spotkała się ze sprzeciwem konserwatystów skupionych wokół Najwyższego Przywódcy ajatollaha Aliego Chameneiego. Kilkanaście dni po wyborach krytyka ta nie ustaje. - Kim jesteś, by znosić areszty domowe? - zapytał Rowhaniego w dość obcesowy sposób Sadeq Laridżani, szef sądownictwa, tłumacząc, że decyzja powinna należeć w tym względzie do Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
System hybrydowy
Władza w Iranie jest podzielona pomiędzy różne organy, ale najważniejsze decyzje podejmuje będący u władzy od 1989 roku Chamenei. Mimo to wybierany w powszechnych wyborach prezydent ma pewne pole manewru, zwłaszcza w sprawach gospodarczych. Nadzoruje też ogromny państwowy aparat biurokratyczny zatrudniający ponad 2 miliony ludzi, wyznacza członków gabinetu i wysokich rangą urzędników oraz odgrywa znaczącą rolę w kształtowaniu polityki wewnętrznej i zagranicznej. Wszyscy kandydaci, chcący ubiegać się o prezydenturę muszą zostać zatwierdzeni przez Islamską Radę Strażników Konstytucji, złożoną z szyickich duchownych i prawników. Rada nie dopuszcza do kandydowania osób nawołujących do radykalnych zmian, reformatorów czy kobiet. W tym roku spośród 1600 osób, które zgłosiły chęć ubiegania się o prezydenturę, zaakceptowano tylko sześć kandydatur. Udziału w wyborach zakazano m.in. poprzednikowi Rowhaniego, Mahmudowi Ahmadineżadowi.
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: Tasnim News Agency | Hamed Malekpour