Trzech mężczyzn zmarło w ciągu 24 godzin w wyniku ran odniesionych w czasie gonitw byków we wschodniej Hiszpanii. Jeden z nich został wyrzucony w powietrze i doznał urazu mózgu. Zmarł po 9 dniach walki o życie.
Wszyscy mężczyźni brali udział w tradycyjnym dla regionu Walencji bous al carrer (gonitwie byków), kiedy zwierzęta szarżują ulicami miasta, często z ludźmi biegnącymi przed nimi.
Mężczyźni zostali ciężko ranni podczas wydarzeń w ciągu ostatnich dwóch tygodni. W jednym z incydentów, w Picassent, na południe od Walencji, 56-letni mężczyzna został wyrzucony w powietrze przez byka i doznał urazu mózgu. Zmarł we wtorek w szpitalu w Walencji, dziewięć dni po zdarzeniu.
Mężczyzna w wieku 50 lat również zmarł w szpitalu po tym, jak jego płuco zostało przebite przez byka w miejscowości Meliana, na północ od Walencji. Z kolei 64-letni Francuz zmarł w poniedziałek z powodu ran, które odniósł w gonitwie w Pedreguer.
Apele o zakończenie krwawej tradycji
Grupy broniące praw zwierząt od dawna zwracają uwagę na niebezpieczeństwo wynikające z gonitw, zarówno dla ludzi, jak i dla zwierząt. Twierdzą, że w ciągu ostatnich ośmiu lat w tym regionie zginęło 20 osób.
Hiszpańska partia na rzecz zwierząt (Pacma) powtórzyła swój apel o zniesienie gonitw byków, krytykując organizatorów trzech festiwali w Walencji za narażanie życia mieszkańców i znęcanie się nad zwierzętami.
Najsłynniejszy hiszpański festiwal, gonitwa byków San Fermin w Pampelunie, odnotował w tym roku 35 urazów. Odbył się pierwszy raz po przerwie spowodowanej pandemią COVID-19.
Źródło: BBC