Głównym celem Putina w Syrii jest wzmocnienie reżimu Baszara el-Asada, a geopolityczne znaczenie udziału Rosji w wojnie na Bliskim Wschodzie jest nieocenione - w ten sposób rosyjskie media komentują decyzję władz na Kremlu o rozpoczęciu nalotów na Syrię.
Dziennik "Kommiersant", powołując się na ekspertów rosyjskich i zachodnich pisze o dwóch scenariuszach działań Rosji w Syrii.
Pierwszy dotyczy działań obronnych, które polegają na pomocy syryjskim władzom w utrzymaniu wybrzeża Morza Śródziemnego i pobliskich obszarów, gdzie znajdują się m.in. dwa porty: Latakia i Tartus. Drugi to działania ofensywne: bardziej ryzykowne, ale też o wiele bardziej efektowne z punktu widzenia wizerunku międzynarodowego Rosji.
"Idealnym wariantem z punktu widzenia efektu propagandowego mogłoby być wyzwolenie Palmiry. Eksperci twierdzą, że przy wsparciu rosyjskiego lotnictwa, wspólnie z siłami syryjskimi, to byłoby możliwe" – pisze "Kommiersant".
"Bez wsparcia Rosji Asad zostałby obalony"
Wysokonakładowa "Komsomolskaja Prawda" informuje czytelników, że "Syria z nadzieją patrzy w niebo: rozpoczęły się rosyjskie naloty".
"Bez wsparcia Rosji prezydent Baszar el-Asad zostałby obalony, a zwycięska umiarkowana opozycja zostałaby szybko pokonana przez Państwo Islamskie. W Syrii byłoby jak w Libii czy Iraku" - podkreśla "Komsomolskaja Prawda".
Z kolei gazeta "RBK" prognozuje, że "operacja potrwa wiele miesięcy, a jej obszar się rozszerzy".
"Głównym celem jest wzmocnienie reżimu Asada. A to znaczy, że bombardowane będą cele nie tylko Państwa Islamskiego" - mówił gazecie znany analityk Fiodor Łukjanow. Jego zdaniem w konflikcie tym Rosja znalazła się w szyickie koalicji z udziałem Iranu, Iraku i Syrii przeciwko większościowemu odłamowi islamu, czyli sunnitom z Arabią Saudyjską na czele. "Z jednej strony to oznacza wzmacnianie pozycji, z drugiej jest to ryzykowne posunięcie" - mówił Łukjanow.
"Kres syryjskiego kryzysu"
Agencja RIA Nowosti cytuje przewodniczącego komisji spraw zagranicznych w Radzie Federacji (izbie wyższej parlamentu rosyjskiego) Konstantina Kosaczowa, który stwierdził, że "Rosja jest jedynym krajem, który może położyć kres syryjskiego kryzysu".
"W tej chwili cała uwaga świata skupia się na sytuacji w Syrii. Jedyną strukturą zbrojną, która walczy z islamistami na lądzie jest armia syryjska. Jedynym skutecznym wariantem korzystania z lotnictwa w czasie wojny jest koordynacja działań między ziemią i powietrzem. Rosja jest jedynym krajem, który jest gotowy do takiej koordynacji i faktycznie już ją realizuje - mówił Kosaczow.
Inne zdanie w tej sprawie wyraził rosyjski analityk Leonid Isajew z Wyższej Szkoły Gospodarczej w Moskwie, cytowany przez gazetę "Wiedomosti".
"Rosja rozszerza impas syryjski. Ryzyko dla wszystkich uczestników konfliktu, w tym dla Rosji, rośnie" - podkreślił.
"Montaż światowego porządku"
"Geopolityczne znaczenie udziału Rosji w wojnie na Bliskim Wschodzie jest nieocenione. Moskwa ostatecznie stała się centrum nieatlantyckiego konstruowania światowego porządku. W pewnym sensie jest to roszczenie do światowego przywództwa” – podsumowuje gazeta "Wzgliad".
Autor: tas / Źródło: Kommiersant, RBK, RIA Nowosti, Wiedomosti, kp.ru, vz.ru
Źródło zdjęcia głównego: Kommiersant, Wiedomosti, vz.ru